– W tej chwili myślimy już bardziej o tym, nie jak przywracać połączenia, tylko jak spełnić oczekiwania związane z popytem na poszczególnych rynkach – powiedział w rozmowie z Rynkiem Lotniczym Maciej Pyrka, Country Manager Emirates w Polsce.
W drugiej części wywiadu reprezentant jednych z największych linii lotniczych świata opowiedział nam o wpływie piłkarskiego mundialu w Katarze na wyniki bliskowschodnich przewoźników, a także o rywalizacji z Qatar Airways i sukcesie lotów do Tel Awiwu. Poznaliśmy również opinię o wąskokadłubowym samolocie dalekiego zasięgu, jakim jest A321XLR, a także o możliwościach w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.
Rafał Dybiński, Rynek Lotniczy: Czy jesteście zadowoleni z dwóch ostatnich miesięcy ubiegłego roku? Czy uważacie, że wykorzystaliście swoją szansę związaną z piłkarskim mundialem w Katarze, bowiem wielu podróżnych z Polski i Europy Środkowej docierało tam właśnie przez Dubaj i nawet miało w tym mieście swoją bazę wypadową w tym okresie.
Maciej Pyrka, Country Manager Emirates w Polsce: Generalnie jesteśmy zadowoleni z procesów zachodzących na rynku przewozów pasażerskich. Szczególnie cieszymy się ze stopniowego odchodzenia od pandemicznej rzeczywistości. Stale obserwujemy znoszenie kolejnych barier i otwieranie granic państw, które wcześniej wprowadzały obostrzenia. Możemy dzisiaj obserwować z zadowoleniem, że realia panujące w pandemii pozostały już tylko niemiłym wspomnieniem, a branża lotnicza dynamicznie się odradza.
Nasze linie przywróciły już ruch na 140 trasach, osiągając 95 proc. przed-pandemicznej przepustowości. Można więc powiedzieć, że już prawie w całości funkcjonujemy tak jak przed wydarzeniami z 2020 i 2021 roku. Czy w jakiś sposób mundial w Katarze pomógł Emirates? Bardzo trudno jest mi to jednoznacznie określić, Dubaj jest miejscem, które, bardzo chętnie się odwiedza. To miasto oferuje niewiarygodnie dużo opcji na pobyt wakacyjny, gdzie rzeczywiście, nieprzerwanie przez cały rok mamy dostęp do słońca, wspaniałych plaż czy też pełnego spektrum hoteli, począwszy od tych dwu- i trzygwiazdkowych, a kończąc na tych najbardziej znanych i ikonicznych, pięcio-, sześcio-, a niektórzy uważają, że nawet siedmiogwiazdkowych.
Z mojego punktu widzenia ciężko, więc definitywnie powiedzieć, czy cele podróży były związane z mundialem, czy jednak z Dubajem. Czas mundialu dodatkowo nałożył się na okres, który dla naszej rzeczywistości w Polsce jest tradycyjnie terminem bardzo atrakcyjnym turystycznie. Listopad i grudzień to miesiące, które pogodowo motywują do wyjazdów i zmiany swojego pogodowego otoczenia. Mówiliśmy tutaj głównie o wyjazdach turystycznych, ale należy też wspomnieć o bardzo dynamicznym odradzaniu się ruchu biznesowego.
Jesteśmy szczególnie dumni z faktu, iż bezpośrednie połączenie z Warszawy do Dubaju od początku swojej inauguracji w 2013 roku, przyczyniło się w sposób naturalny do wykreowania, a potem dalszego rozwoju współpracy gospodarczej i wymiany handlowej pomiędzy Polską i UAE. Warto też wspomnieć, że byliśmy prekursorem rozwoju ruchu biznesowego z Polski do Dubaju i ostatnie dziesięć lat pokazało, że to połączenie, bardzo pozytywnie wpłynęło nie tylko na rozwój turystyki, ale właśnie relacji politycznych, gospodarczych i handlowych. Wierzę, że w jakimś stopniu przyczyniło się także do rozwoju gospodarczego Polski. Odpowiadając w skrócie, ostatnie miesiące ubiegłego roku były satysfakcjonujące i spełniły oczekiwania związane z naszymi planami, komercyjnymi i sprzedażowymi. Jesteśmy zadowoleni z tego okresu, ale czy na jego wyniki miał wpływ mundial w Katarze? Trudno jest to jednoznacznie określić.
Czy konkurencja z Qatar Airways na bliskowschodnim rynku dotyczy wszystkich oferowanych tras, czy są miejsca docelowe, w których obie linie starają sobie nie przeszkadzać? Emirates to linie, które generalnie cieszą się z istnienia konkurencji i to jest dla nas powód do dumy. W otoczeniu wolnego rynku konkurencja jest bardzo pożyteczna nie tylko z punktu widzenia konsumentów, odbiorców usług i produktów, ale też dla samych firm, które działają w takim środowisku. Jest to niezaprzeczalny motywator do tego, aby utrzymać stałą czujność i cały czas ciężko pracować upewniając się, że to co oferujemy, rzeczywiście wyprzedza naszych rywali, a nasze produkty i oferty, są atrakcyjne dla naszych klientów. To pomaga nam w nieustannym rozwoju dążąc do nigdy nieosiągalnej doskonałości.
W ostatnim czasie przywracając niemal 100 proc. oferowania naszej siatki połączeń sprzed pandemii uruchomiliśmy cztery trasy do Chin, a konkretnie loty do Pekinu, Szanghaju, Kantonu i Hongkongu. Było to bezpośrednią konsekwencją zniesienia, restrykcji związanych z podróżowaniem w te rejony.
Zwiększamy także przepustowość do innych miejsc, przywracając wcześniej oferowane trasy, obsługiwane przez nasze mniejsze Boeingi 777, które zastępujemy znacznie większymi Airbusami A380. Można więc powiedzieć, że jeżeli chodzi o połączenia azjatyckie, amerykańskie czy też europejskie, to mamy siatkę bardzo zbliżoną do tego co oferowaliśmy przed pandemią. Udało nam się także uruchomić dodatkowe połączenia, których nie było w naszej siatce wcześniej. Takim przykładem jest dodatkowe połączenie do Tel Awiwu. Warto podkreślić, że w krótkim czasie podwoiliśmy oferowanie na tej trasie, wprowadzając drugi dzienny rejs. Natomiast już w lipcu pasażerowie Emirates po raz pierwszy polecą do Montrealu. Jesteśmy dumni, że udało nam się to zrealizować w tak krótkim czasie.
Czy czujecie się liderami przewozów tranzytowych z Polski do Azji oraz Australii? Qatar Airways od maja latają dwa razy dziennie z Warszawy do Dohy...Liczbę połączeń, które udało nam się uruchomić po pandemii, zawdzięczamy dwóm czynnikom: po pierwsze wyjątkowemu wysiłkowi operacyjnemu wewnątrz firmy i jej optymalnej organizacji, a po drugie dzięki zniesieniu ograniczeń i restrykcji związanych z podróżowaniem w praktycznie wszystkich krajach Azji Południowo-Wschodniej i na subkontynencie indyjskim czy też w Australii i Nowej Zelandii. W tej chwili myślimy już bardziej o tym, nie jak przywracać połączenia, tylko jak spełnić oczekiwania związane z popytem na poszczególnych rynkach. Stąd też, na naszej stronie, zamieszczamy bieżące informacje o siatce połączeń, która obecnie liczy 140 kierunków. Zwiększamy stale przepustowość, ażeby w 100 proc. wrócić do poziomu przedpandemicznego. To wiąże się z liczbą lotów, których częstotliwość systematycznie powiększamy, jak ostatnio do Phuketu, Singapuru, na Bali, do Christchurch w Nowej Zelandii czy do Australii. Do Sydney latamy już trzy razy dziennie. Oferujemy też połączenia do Perth, Melbourne i Brisbane. To jest kwestia rozwijania tych połączeń, zwiększania ich przepustowości, dodawania częstotliwości, a także przywracania operacji realizowanych naszymi flagowymi A380. To z kolei pozwala nam na to, żeby zaspokajać odradzający się popyt i spełniać oczekiwania podróżnych związane z przelotem liniami Emirates.
Czy w Europie Wschodniej są jeszcze miejsca, gdzie chcielibyście latać? Czy dostrzegacie jakieś lotnisko z podobnym potencjałem jak Warszawa? Czy może nim być np. Ryga? Emirates monitorują stale sytuację międzynarodową i gospodarczą. W naszym DNA leży rozwój. Cały czas szukamy nowych możliwości związanych z uruchamianiem tras, czy też z potencjalnym zwiększeniem oferowania. Na ten moment nie mam żadnych informacji, które mógłbym przekazać, ale jeśli się pojawią, to natychmiast się nimi pochwalimy. Nie mamy w tej chwili skonkretyzowanych planów dotyczących rozwoju danego regionu, aczkolwiek stale sprawdzamy możliwości, gdzie takie połączenie by się sprawdziło. Oczywiście istotne są tutaj kwestie komercyjne, bo to jest kluczowy warunek związany z uruchomieniem tras. Nie jest też tak, że aktualnie tylko przywracamy nasze połączenia sprzed pandemii, ale również stale rozwijamy naszą siatkę, czego przykładem są loty z Dubaju do Tel Awiwu. To nowe miejsce w naszej ofercie połączeń, które zresztą okazało się sukcesem i rzeczywiście może pochwalić się rosnącą liczbą pasażerów. Dlatego też, zwiększyliśmy nawet ostatnio oferowanie do tego portu.
Jakie są plany Emirates na najbliższe lata związane z regionem Europy Środkowo-Wschodniej? Jak wiele uzależniacie od wyniku wojny w Ukrainie? Nie określiłbym Europy Wschodniej jako specyficznego regionu. Rzeczywiście jeśli chodzi o wpływ konfliktu na Ukrainie, to przebieg kilku naszych tras został zmodyfikowany, aby zapewnić 100-proc. bezpieczeństwo ich operacji. Mówimy tutaj o zmianie rozkładu i przebiegu tras realizowanych przez nasze samoloty do Skandynawii (a konkretnie Sztokholmu) i Stanów Zjednoczonych. Jeśli chodzi o plany, dedykowane dla tego regionu, to nie wyróżniałbym go, a raczej mówił generalnie o planach Emirates i stałym poszukiwaniu możliwości dalszego rozwoju, nie tylko związanego z biznesem, nowymi trasami, ale też coraz lepszych usług, które można zaoferować naszym pasażerom. To jest wpisane w nasz kod genetyczny.
Chcemy stale się rozwijać w każdej części swojej działalności, zarówno jeśli chodzi o jakość obsługi klienta, która jest znana i ceniona na świecie, przez ulepszanie produktów oferowanych na pokładzie, takich jak systemy rozrywki, wprowadzanie nowych foteli, odświeżanie floty Airbusów A380 i Boeingów 777 no i oczywiście stałe poszukiwanie atrakcyjnych miejsc, do których będziemy mogli latać. Dlatego właśnie Europa Środkowo-Wschodnia lub Wschodnia stanowi integralną część całej struktury i strategii funkcjonowania Emirates. Myślę, że takie podejście do biznesu pokazuje historia Emirates, nie tylko w Polsce, gdzie obchodzimy 10-lecie lotów do Warszawy, ale też na całym świecie, co znajduje potwierdzenie w naszych wynikach.
Czy wąskokadłubowy airbus A321XLR dalekiego zasięgu jest w jakiś sposób zagrożeniem dla szerokokadłubowej floty Emirates?Linie Emirates działają w oparciu o długoterminową strategię. Ostatnie 30 lat potwierdziło, że idziemy we właściwym kierunku, przyjmując właściwe kryteria rozwoju firmy, która przede wszystkim, i to jest absolutna podstawa naszej działalności, jest skupiona wokół naszych klientów. Z naszego punktu widzenia najistotniejszym elementem sukcesu naszej działalności jest to, żeby osoby, które myślą o podróży z Emirates, odczuwały pozytywne emocje. Żeby podróż samolotem zawsze wiązała się z ekscytacją i czymś, co kojarzy się nie tylko z dobrymi doświadczeniami, ale też z doskonałą jakością przypudrowaną odrobiną dubajskiego luksusu. Tego rodzaju doświadczenia jesteśmy w stanie zagwarantować wykorzystując szerokokadłubowe maszyny typu Boeing 777 i Airbus A380, którymi dysponuje nasza flota.
- - - - - - - - - -
Zachęcamy do przeczytania również pierwszej części wywiadu:
Pyrka (Emirates) o lotach A380 do Warszawy, projekcie CPK i Radomiu.