Linie lotnicze Qantas są w stanie reaktywować w razie potrzeby wszystkich dwanaście posiadanych airbusów A380 w ciągu trzech do sześciu miesięcy. Tak zapowiedział Alan Joyce, prezes narodowego przewoźnika Australii, przemawiający podczas CAPA Live.
Tuzin
Super Jumbo należących do Qantas od dziesięciu miesięcy czeka na lepsze czasy na pustyni Mojave w Kalifornii, gdzie są długoterminowo zaparkowane. Niedługo po wybuchu kryzysu wywołanego wirusem COVID-19 oceniano, że pękate giganty narodowych linii lotniczych Australii powrócą na niebo najwcześniej między 2023 a 2024 rokiem. Niektórzy kreślili jednak najczarniejsze scenariusze, które sprawdziły się w przypadku
Air France,
Thai Airways, HiFly,
Etihad Airways czy
Lufthansy.
Pojawiające się wątpliwości
po raz kolejny rozwiał Alan Joyce. – Reaktywujemy wszystkie A380. Wydaliśmy na nie dużo pieniędzy. Kiedy wróci popyt, będą odpowiednimi samolotami – podkreślił prezes Qantas. – Jeszcze przez jakiś poradzimy sobie z mniejszym popytem, wykorzystując boeingi 787 – stwierdził Joyce, chwaląc jednocześnie Dreamlinery. – To samolot tak dobry, że może zastąpić całą flotę 747 i A380 pod względem zasięgu i ekonomii – dodał prezes Qantas.
Sześć Super Jumbo narodowego przewoźnika Australii, które mają latać jeszcze przez co najmniej dekadę, są już wyposażone w nową kabinę pierwszej klasy. Nie jest jednak pewne, czy pozostałych sześć
pękatych gigantów również poddanych zostanie takiemu odświeżeniu.
– Wiemy, że popyt wróci. To tylko kwestia czasu. Prognozujemy, że stanie się to jednak dopiero w 2024 roku. Dlatego zaparkowaliśmy wszystkie A380. Jak tylko jednak wróci popyt, możemy je reaktywować w ciągu trzech do sześciu miesięcy. To jest poziom naszej elastyczności – podsumował wątek Joyce.