Linie lotnicze Qantas po raz drugi w tym miesiącu zredukowały swój marcowy rozkład rejsów. Narodowy przewoźnik Australii w pierwszym kwartale bieżącego roku zamierza operować na krajowych trasach najwyżej na poziomie 60 proc. oferowania sprzed pandemii koronawirusa SARS-CoV-2.
Jedne z największych linii lotniczych na półkuli południowej ograniczyły już przed tygodniem swoje możliwości do poziomu 70 proc. sprzed kryzysu wywołanego wirusem COVID-19. Najnowsze korekty to efekt decyzji rządzących stanem Australia Zachodnia. Decydenci z Perth postanowili utrzymać na czas nieokreślony zamknięcie granic dla podróżujących nie tylko z innych państw, ale również dla krajowych pasażerów. W ten sposób czwarte pod względem wielkości miasto w Australii zostało zasadniczo usunięte z mapy sieci połączeń linii lotniczych.
Qantas zapowiada co prawda utrzymanie rejsów do Perth, ale na minimalnym poziomie. W sumie będzie to zaledwie piętnaście w tygodniu lotów z Adelajdy, Brisbane, Darwin, Melbourne i Sydney, obsługujących niezbędny personel i fracht pilnej potrzeby. "Zachowujemy elastyczność w dostosowaniu rejsów w zależności od popytu oraz jasności w sprawie ponownego otwarcia granic w najbliższych tygodniach i miesiącach" - oświadczył narodowy przewoźnik Australii.
Jedne z największych linii lotniczych na półkuli południowej planowały wznowić pod koniec marca bieżącego roku trasę Perth - Londyn/Heathrow. Teraz wiadomo, że na międzykontynentalne połączenie nad Tamizę z Australii Zachodniej podróżni poczekają znacznie dłużej niż oczekiwano.
Qantas jeszcze kilka miesięcy temu zakładały osiągnięcie krajowego oferowanie na poziomie 115 proc. tego sprzed wybuchu pandemii.
Zależny przewoźnik JetStar miał nawet latać nawet na poziomie 120 proc. oferowania z 2019 roku. Ambitne plany zniweczył jednak wariant omikron.
Narodowy przewoźnik Australii z tego powodu zawiesił już do końca lutego dziewięć krajowych tras oraz międzynarodowe rejsy na Fidżi.