Prezes Qantas Alan Joyce zakłada wznowienie międzynarodowych tras dopiero od 1 lipca przyszłego roku. Do ich obsługi wyznaczone będą Boeingi 787.
Dreamlinery narodowego przewoźnika Australii, których posiada jedenaście, a dostawa kolejnych trzech jest odroczona, początkowo będą latać do Nowej Zelandii oraz Japonii. Później, jak poprawi się popyt na długodystansowe trasy międzykontynentalne, wyruszą do obsługi połączeń z Perth do Londynu i Paryża, a także z Sydney do Chicago. Rejsy do największych miast Stanów Zjednoczonych będą dostępne dopiero po wynalezieniu i powszechnym wdrożeniu szczepionki na wirusa COVID-19.
Narodowy przewoźnik Australii pozostawi na co najmniej trzy lata uziemione swoje
airbusy A380. Dwanaście
Super Jumbo, które są zaparkowane w Kalifornii, muszą czekać na lepsze czasy. Nie nastąpi to wcześniej, niż w roku podatkowym 2023-24, jak przewiduje Joyce. Dopiero wtedy popyt na międzykontynentalnych trasach osiągnie rozmiary sprzed wybuchu pandemii koronawirusa SARS-CoV-2.
Wcześniej wycofano z floty boeingi 747.
Qantas przed kryzysem wywołanym wirusem COVID-19 planował złożyć zamówienie na samoloty airbusa A350-1000. Jak ujawnił Joyce maszyny europejskiego producenta miały obsługiwać trasy z Adelajdy, Brisbane, Melbourne oraz Sydney do Nowego Jorku i Londynu. Prezes linii lotniczych zdradził, że do sfinalizowania transakcji zabrakło zaledwie kilku tygodni. Plany zniweczyła jednak pandemia. Joyce zakłada jeszcze powrót do negocjacji, jeśli poprawi się sytuacja finansowa
narodowego przewoźnika Australii.