Biuro podróży ITAKA, od 2009 roku przewodzące rynkowi turystycznemu Polsce, jest bliskie dogadania się z zarządcą lotniska w Radomiu i ogłoszenia lotów z Sadkowa – podaje Puls Biznesu.
ITAKA stawia na Radom?– Rozmawiamy z PPL i jesteśmy bliscy osiągnięcia porozumienia. Nie ma innej możliwości, bo wszyscy wiedzą, jaki los czeka Okęcie: to tylko kwestia czasu, kiedy czartery nie będą mogły stamtąd latać – mówi cytowany przez gazetę wiceprezes Itaki Piotr Henicz.
Puls Biznesu informuje, że w lutym przedstawiciele Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze” (PPL), zarządzającego lotniskiem im. Fryderyka Chopina i portem w Radomiu, spotkali się z szefami biur podróży, by przekonać ich do przeniesienia operacji z Warszawy. PPL chce, by od 2021 roku czartery nie latały ze stolicy a z lotniska komplementarnego dla Okęcia. Alternatywą ma być radomski Sadków, w którym PPL zamierza zainwestować w pierwszym etapie 425 mln zł.
Gazeta dodaje, że PPL zapowiada wprowadzenie ograniczeń wykluczających czartery z możliwości korzystania ze stołecznego portu i jednocześnie obiecuje lepsze warunki touroperatorowi, który jako pierwszy zdecyduje się na Radom. Gra więc wydaje się warta świeczki.
Znaki zapytaniaTrzeba jednak pamiętać o kilku ryzykach. Po pierwsze, sama procedura przeniesienia nie jest automatem.
Pokazuje to historia jednego z największych lotnisk Europy – amsterdamskiego Schiphol. Holenderskie władze planowały, poprzez wdrożenie odpowiednich przepisów, „zmusić” czarterowe linie lotnicze do przeniesienia ruchu z Schiphol na lotnisko Lelystad. Plan ten odrzuciła jednak Komisja Europejska. Wiele wskazuje, że instytucja unijna będzie miała jeszcze więcej zastrzeżeń do „wypchnięcia” ruchu z Okęcia do Sadkowa, niż miała w przypadku zmian na Schiphol.
Kolejnym zagrożeniem jest termin otwarcia radomskiego lotniska. Planowo powinno to nastąpić już pod koniec 2020 roku. Kilka miesięcy później w Sadkowie pojawią się linie czarterowe wcześniej operujące w stolicy.
Ciągnąca się od miesięcy procedura wyłonienia wykonawcy najbardziej newralgicznej inwestycji – pasa startowego – to
tylko jeden z kłopotów PPL-u, który może spowodować przesunięcie inauguracji radomskiego lotniska.
Pod znakiem zapytania jest również uczynienie płynnym dojazdu do nowego portu w Radomiu. Ma to nastąpić w 2021 roku, ale to tylko plany. Faktyczne daty oddania linii kolejowej nr 8 oraz dróg wiodących z Warszawy do portu w Sadkowie są niewiadomymi.
Ewentualni przewoźnicy zdają sobie z tego sprawę i z pewnością wykorzystują tę wiedzę w rozmowach z PPL-em w sprawie wysokości opłat lotniskowych. Spółka Skarbu Państwa sama chce skusić potencjalnych kontrahentów preferencyjnymi stawkami, więc od razu wychodzi z kiepskich pozycji negocjacyjnych. Możemy więc mieć sytuację jak w Modlinie, gdzie działa jeden przewoźnik regularny wnoszący bardzo niskie opłaty za korzystanie z lotniska. PPL, będący współwłaścicielem portu w Modlinie, zarzuca władzom tego lotniska prowadzenie polityki nieprzynoszącej rentowności. Czy PPL w Radomiu za chwilę nie będzie w podobnej sytuacji? Zobaczymy, ale zagrożenie jest realne.
Wspominając Modlin, warto zauważyć, że inne biura podróży w razie „wyrzucenia” ich z Okęcia
wyrażają chęć operowania właśnie z mniejszego ze stołecznych portów, a nie położonego dalej od stolicy lotniska w Sadkowie.