Firma A.P. Moller – Maersk (Maersk), znany na świecie duński potentat na rynku logistyki i przewozów morskich ogłosiła inaugurację ramienia Maersk Air Cargo specjalizującego się w przewozach lotniczych. Na główny hub nowego przewoźnika wybrane zostało lotnisko w Billund. Maersk chce spełnić potrzeby klientów, na które były głuche linie lotnicze.
– Fracht lotniczy jest kluczowym elementem gwarantującym elastyczność i szybkie działanie w globalnych łańcuchach dostaw, gdyż pozwala naszym klientom podjąć wyzwania związane z łańcuchami nastawionymi na dostawy dokładnie na czas i oferuje opcję transportu dla cargo o wysokiej wartości. Silnie wierzymy w działanie wspólnie z naszymi klientami. W związku z tym, zwiększenie obecności w branży globalnego cargo lotniczego poprzez inaugurację Maersk Air Cargo, tak by lepiej spełniać potrzeby naszych klientów, jest dna nas kluczowe – powiedział Aymeric Chandavoine, dyrektor ds. globalnej logistyki i usług w A.P. Moller – Maersk.
Przestworza, tory, drogi i oceany
Nowe linie lotnicze zapełniają lukę w ofercie działalności Maersk, pomagając zagwarantować realizację modelu biznesowego, który staje się mantrą duńskiego giganta – zintegrowanej logistyki. – Oferowanie kontrolowane przez Maersk Air Cargo, będące własnością Grupy Maersk, ma za zadanie uczynić transport w ramach łańcuchów dostaw bardziej prężnym i intuitywnym. Jako samodzielna usługa, Maersk Air Freight może pomóc klientom w pełni wykorzystać ich szanse poprzez przewożenie ich frachtu do właściwego miejsca we właściwym czasie. W połączeniu z naszymi usługami związanymi z transportem morskim, lądowym, dostępem do magazynów i obsługą celną, pozwoli wzmocnić wasze łańcuchy dostaw na wiele sposobów – czytamy w komunikacie prasowym Maersk.
Nowy przewoźnik lotniczy przejmuje działalność prowadzoną pod szyldem dotychczasowego operatora działającego w ramach spółki, linii lotniczych Star Air. Nowo powołane do działalności linie lotnicze Maersk Air Cargo przejmą dotychczasowych klientów Star Air, a także będą działały w ramach ekosystemu logistycznego Maersk.
Decyzją Maersk, hubem Maersk Air Cargo stał się port lotniczy w Billund, drugie największe lotnisko Danii, z którego obsługiwanych będzie po kilka lotów dziennie operowanych przez przewoźnika. W początkowym okresie działalności flota Maersk Air Cargo będzie liczyła pięć boeingów – dwa nowe boeingi 777F oraz trzy leasingowane boeingi 767-300F. Kolejne trzy boeingi 767-300 będą obsługiwały operacje pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Chinami, jednak te maszyny będą obsługiwane przez operatorów zewnętrznych.
Dostawy nowych samolotów rozpoczną się w II połowie 2022 roku i potrwają do 2024 roku. Również na II poł. tego roku planowane jest uzyskanie pełnej zdolności operacyjnej przez Maersk Air Cargo.
“Kopniak w tyłek” tych, którzy nie chcą się zmienić
Zakładanie linii lotniczych cargo przez spółki szeroko kojarzone z rynkiem przewozów morskich to efekt tego, iż marki te mają realną możliwość by to zrobić, oraz czują potrzebę inauguracji tego rodzaju działalności.
Miejsce na pojawienie się linii lotniczych pod własną marką pojawia się po tym, gdy Maersk czy CMA CGM przez lata rozwijały rozwiązania end-to-end, starając się przyciągnąć do siebie nadawców BCO (importer, który przejmuje kontrolę nad przesyłką w miejscu przeznaczenia korzystając z własnych aktywów logistycznych). Wdrażany i gotowy własny system end-to-end oznacza, iż w ramach specyficznych potrzeb, przesyłka nadawcy może równie dobrze podróżować drogą morską co lotniczą, i nie wiąże się to z komplikacją sytuacji klienta. Kierunek ten wydaje się naturalny, gdyż od czasu pandemii rosnące koszty transportu morskiego, doprowadziły do zmniejszenia różnicy w cenie frachtu morskiego i lotniczego, co w połączeniu z pojawiającymi się zatorami w portach morskich powodowało, iż wielu nadawców wybierających transport drogą morską, coraz częściej decydowało się na wybieranie frachtu lotniczego. Dla operatorów linii morskich oznaczało to, iż mogą albo tracić część klientów na rzecz linii lotniczych, albo zaoferować tym samym klientom przesyłkę frachtu lotniczego w ramach swoich usług. To drugie rozwiązanie wydaje się tym bardziej atrakcyjne, że ostatni czas przyniósł operatorom transportu morskiego rekordowe zyski, które teraz mogą być zainwestowane w wejście na rynek przewozów lotniczych.
Istnieje również inny, z punktu widzenia linii lotniczych bardziej wstydliwy powód, dla którego operatorzy morscy decydują się inwestować w stworzenie własnych przewoźników lotniczych. Zdaniem obserwatorów branży transportowej, linie lotnicze przez lata były głuche na potrzeby swoich klientów, stąd też
rozmówcy magazynu The Loadstar nazywają działania podejmowane przez Maersk “kopniakiem w tyłek tych, którzy nie chcą się zmienić”.
Zdaniem rozmówców The Loadstar, nadawcy BCO szukają rozwiązań end-to-end, podczas gdy linie lotnicze nie zainteresowane są zmianą działalności i wyjściem poza transport z lotniska na lotnisko. Ten brak zrozumienia ze strony linii lotniczych spowodował, iż w przeszłości wielcy gracze na rynku, tacy jak firma Amazon, po nieskutecznych przekonywaniach do swoich racji istniejących linii lotniczych woleli stworzyć własnych przewoźników.
– Spójrz na ludzi takich jak Jeff Bezos (Amazon), i Jack Ma (Alibaba). Zarabiają pieniądze na kontrolowaniu pieniędzy, a nie sprzedawców. Kontrolują przepływ danych i wiedzą, dlaczego powinno się tak robić. Tak samo jak integratorzy, FedEx i podobne firmy, które również kontrolują dane – mówi jeden z rozmówców The Loadstar, piastujący stanowisko kierownicze w branży lotniczej, dodając iż jego zdaniem linie lotnicze, które oddały to pole działania integtratorom, nie nauczyły się ważnej lekcji, iż receptą na sukces oraz przewagą konkurencyjną jest kontrolowanie danych oraz kontrolowanie transportu naziemnego. Airport-to-airport nie pomaga klientom BCO i nie daje liniom lotniczym przewagi konkurencyjnej.
– Branża cargo lotniczego nie naprawiła swoich problemów w transporcie lądowym. Nie rozmawia z klientami BCO i nie rozumie, czego tak naprawdę chcą. A teraz ma konkurenta z całościowymi rozwiązaniami logistycznymi - podobnie jak w czasie, gdy integratorzy przejęli wysoko yieldowy biznes, po czym linie lotnicze straciły swój kontakt z klientami. Czas by zmieniły swoje podejście – konkluduje rozmówca The Loadstar.