- Poprzez inwestycję w port lotniczy nie mówimy o „szklanych domach” czy „gigantomanii, a jedynie o poniesieniu nakładów, które umożliwią przyjmowanie samolotów pasażerskich na liniach regularnych. Nie mamy zamiaru mierzyć się z portem lotniczym w Rzeszowie, który jest w stanie przyjąć największe samoloty, takie jak frachtowy Antonow czy Dreamliner LOT-u. Niekoniecznie taki port miałby być czynny całą dobę. Wszystko, to aby ograniczyć koszty funkcjonowania takiego lotniska – mówi w rozmowie z Rynkiem Lotniczym, Bartosz Romowicz, burmistrz Gminy i Miasta Ustrzyki Dolne.
Mateusz Kieruzal, Rynek Lotniczy: Czy pomysł na lotnisko w Bieszczadach jest nowy?
Bartosz Romowicz, burmistrz Gminy i Miasta Ustrzyki Dolne: Mówiąc o porcie lotniczym w Bieszczadach mówimy nie o budowie zupełnie nowego portu w nowym miejscu, a jedynie rozwoju obecnego lotniska w miejscowości Krajna. O tym temacie mówi się od lat, ale nikt nigdy poważnie nie podszedł do tego tematu. Cieszę się, że uchwała Rady miejskiej wzbudziła takie kontrowersje, ponieważ może rozpocznie poważną debatę na temat komunikacji mieszkańców Bieszczad.
Jakie kierunki w Polsce i zagranicą byłyby w interesie lotniska?
W interesie lotniska byłyby loty krajowe wykonywane mniejszymi samolotami np. z Warszawy czy Gdańska. Oczywiście, jeśli temat lotniska będzie się krystalizował to będziemy podejmować rozmowy z przewoźnikami. Na razie jesteśmy na pierwszym, bardzo wstępnym etapie planowania, a już temat rozgrzał do czerwoności niektóre środowiska. Podejdźmy do tematu spokojnie, biorąc pod uwagę wszystkie czynniki wspomniane przeze mnie.
Czym zamierzałby Pan przyciągnąć przewoźników do operowania z takiego portu lotniczego? Tanie linie lotnicze zwykle latając z takich portów liczą na dopłaty.
Jest obecnie moda na Bieszczady, które przyciągają jak magnes. Myślę, że to też będzie dobra karta przetargowa do rozmów. Proszę jednak popatrzeć na Europę, gdzie funkcjonują takie małe lotniska w miejscowościach turystycznych. Bardzo dobrym przykładem jest węgierskie miasto Heviz, które po uruchomieniu portu lotniczego stało się drugą destynacją turystyczną na Węgrzech i ma milion turystów rocznie, a miejscowość jest tylko kilku tysięczna. Na pewno da się to zorganizować u nas, jeśli udało się też u innych.
Czy otwarcie lotniska poprawiłoby wykluczenie komunikacyjne tej części Polski?
W debacie publicznej specjaliści z branży lub osoby, które za takie uważają się twierdzą, że kolejne lotnisko w Polsce to niewypał i pomyłka. Oczywiście jeśli bierzemy pod uwagę sytuację np. Radomia, skąd na Port Lotniczy Okęcie jest 75 minut jazdy dobrej jakości drogą, a w dodatku dookoła znajdują się jeszcze inne porty lotnicze np. Świdnik, Modlin, to taki pomysł wydaje się pomyłką. Ale jeśli popatrzymy na sytuację komunikacyjną Bieszczad, to już zmienia to postać rzeczy: z Ustrzyk Dolnych do węzła autostrady A4 jest 100 minut jazdy samochodem, do projektowanej S19 jest 90 minut jazdy samochodem, do Rzeszowa jest jeden kurs busa w ciągu dnia, w godzinach popołudniowych. Do Ustrzyk Dolnych nie można dojechać koleją, ponieważ linia jest wyłączona z eksploatacji.
Co robi marszałek województwa w sprawie walki z wykluczaniem i organizacją transportu publicznego, gdyż jest to zadanie przewidziane dla przewodniczącego zarządu województwa?
Marszałek Województwa ma bardzo ograniczone możliwości w zakresie walki z wykluczeniem komunikacyjnym. Tak naprawdę, to Pani Wojewoda więcej w tym zakresie może i faktycznie robi, chociażby z wykorzystaniem Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych. Zresztą dziękuję właśnie Pani Wojewodzie w tym miejscu za pomoc w tym zakresie. A Pan Marszałek wraz z Zarządem robi co może, regularnie rozbudowuje drogi w Bieszczady, zwłaszcza w obecnym czasie. Tu też należą się całemu Zarządowi Województwa Podkarpackiego wielkie ukłony.
Czy celem Pana inicjatywy jest działanie dla poprawy dojazdu do i z regionu transportem publicznym?
To działa w dwie strony. Z jednej strony potrzebujemy dobrej komunikacji, żeby do nas przyjechać, a z drugiej strony potrzebujemy komunikacji, żeby od nas mieszkańcy mogli wyjechać. Z Ustrzyk Dolnych wyprawa zagraniczna to często farsa - na lotnisko jedziemy dwie godziny i 30 minut, a w zagraniczną destynację lecimy krócej niż dwie godziny. Obecnie nawet wyjazd do Warszawy przestaje być opłacalny z wykorzystaniem samolotu. Jadąc do Jasionki, aby polecieć do Warszawy cała podróż schodzi do czterech godzin. Tymczasem po uruchomieniu S19 na odcinku Rzeszów - Lublin i dalej sieci dróg do Warszawy dojedziemy w około pięć godzin samochodem. Więc wyjścia są dwa - albo bardzo dobra sieć dróg w Bieszczady, albo inna szybsza alternatywa. Lotnisko właśnie taką może być.
Kto byłby inwestorem? Czy bierzecie Państwo pod uwagę partnerstwo publiczno-prywatne? Czy znany jest jaki byłby koszt rozbudowy lotniska należącego do Hotelu Arłamów?
Inwestorem portu lotniczego nie musi być gmina Ustrzyki Dolne. Mogą to być wszystkie samorządy będące w zasięgu oddziaływania przyszłego portu: miasto Przemyśl, gmina Bircza, gmina Fredropol, gmina Ustrzyki Dolne, samorząd powiatu przemyskiego i bieszczadzkiego oraz samorząd województwa podkarpackiego. Gmina Ustrzyki Dolne rozpoczęła starania w tym temacie, ponieważ nie widzieliśmy postępu w działaniach naszych sąsiadów. Zresztą osobiście jestem na ten moment przeciwny formule PPP, bo często organy ścigania widzą w niej potencjalne pole do nadużyć. Inwestycja samorządowa samorządów wszystkich szczebli oraz Skarbu Państwa (np. Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze) to idealne rozwiązanie.
Jeśli byłby to mały port regionalny, to operowałyby małe samoloty, tak?
Poprzez inwestycję w port lotniczy nie mówimy o „szklanych domach” czy „gigantomanii, a jedynie o poniesieniu nakładów, które umożliwią przyjmowanie samolotów pasażerskich na liniach regularnych. Nie mamy zamiaru mierzyć się z portem lotniczym w Rzeszowie, który jest w stanie przyjąć największe samoloty, takie jak frachtowy Antonow czy Dreamliner LOT-u. Niekoniecznie też taki port miałby być czynny całą dobę. Wszystko, to aby ograniczyć koszty funkcjonowania takiego portu.
Czy rozbudowa obecnego lotniska nie wiązałaby się z karczowaniem dużych połaci bieszczadzkich lasów?
Inwestycja taka nie wymaga niszczenia przyrody i np. masowej wycinki drzew, ponieważ gdy popatrzymy na obecny teren potencjalnego lotniska to jest tam wystarczająco miejsca, aby rozwinąć infrastrukturę niezbędną do jego funkcjonowania. W Internecie można znaleźć zdjęcia lotnicze jak obecnie ten teren wygląda. Zachęcam, aby przed wypowiedziami publicznymi zobaczyć chociaż tyle.
Pojawiają się informacje, że celem jest zwiększenie dochodów pańskiej gminy. Jak Pan to skomentuje?
W przestrzeni publicznej pojawia się również informacja, że moim ukrytym celem jest przejęcie gruntu w celu zwiększenia dochodów podatkowych gminy. W styczniu 2022 roku wchodzi w życie nowelizacja przepisów ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Przewiduje ona zwolnienie z podatku od nieruchomości gruntów, budynków i budowli na obszarze części lotniczych lotnisk użytku publicznego. W związku z tym gmina Bircza, w skład której wchodzą obecnie tereny, również takiego podatku w przyszłości mieć nie będzie.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa oraz ich poprawiania.