Władze Rosji chcą zabronić swoim liniom lotniczym zwracania firmom leasingowym należących do nich samolotów, blokując działania wynikające z sankcji nałożonych na ten kraj przez Unię Europejską. Samoloty miałyby być znacjonalizowane i przejęte bez odszkodowania, informują rosyjskie media.
Wiele wskazuje na to, że realizacja
zakazu dostarczania i leasingu samolotów oraz helikopterów do Rosji, nałożonego w ubiegłym tygodniu przez Unię Europejską w ramach odpowiedzi na
inwazję Rosji na Ukrainę, nie będzie przebiegała bez problemów. Władze w Moskwie chcą zabronić liniom lotniczym zwracania zachodnich maszyn, mowa jest również o ich nacjonalizacji bez odszkodowania, co zabezpieczyłoby potrzeby transportowe Federacji Rosyjskiej.
Rosja liczy leasingowane samoloty
Pierwszym krokiem w kierunku realizacji tego planu było wysłanie przez Federalną Agencję Transportu Lotniczego Rosji telegramu do wszystkich linii lotniczych w kraju z żądaniem przedstawienia do południa w czwartek, 3 marca, pełnej listy leasingowanych samolotów. Jak informują w rozmowie z rosyjskimi mediami przedstawiciele Agencji, “ponieważ przedstawienie tego typu informacji leży w interesie przewoźników, linie lotnicze zadziałały w tym względzie bardzo szybko i wszystkie niezbędne informacje zostały przesłane na czas”.
Można przyjąć, iż lista samolotów przekazana przez linie lotnicze będzie używana jako podstawa do opracowania listy samolotów do nacjonalizacji, sugerują informacje pojawiające się w rosyjskich mediach.
W oparach rosyjskiej propagandy
Nacjonalizacja mienia należącego do europejskich firm leasingowych przedstawiana jest w Rosji jako konieczne działanie, do którego kraj został zmuszony decyzjami Zachodu. – Postanowiono pozostawić samoloty zagranicznej produkcji wydzierżawione od europejskich firm w Rosji, informuje źródło w Aerofłocie. Można to sformułować jako „rekwirowanie” mienia, czyli przymusowy zakup mienia na rzecz państwa, choć w rzeczywistości przerodzi się to w nacjonalizację z powodu zablokowania rosyjskich zasobów złota i walut obcych za granicą, w wyniku czego nie będzie można zapłacić za samoloty z powodu sankcji nałożonych przez Unię Europejską – tłumaczy rosyjski portal FrequentFlyers.
Jak wynika z przekazu rosyjskiej propagandy, nacjonalizacja nie jest niczym specjalnie szokującym, gdyż samoloty i tak nie mogłyby być zabrane z Rosji, ponieważ w chwili ponownego przejęcia ich przez firmy leasingowe, stałyby się własnością podmiotów z Unii Europejskiej, a zgodnie z sankcjami odwetowymi wprowadzonymi przez Rosję jako odpowiedź na sankcje unijne, samoloty unijne nie mogą latać nad ich krajem.
– Oczywiście jest możliwość uzgodnienia zwrotu samolotu przez kraje trzecie – np. najpierw samolot leci do Turcji, gdzie wygasa umowa leasingu, a następnie leci dalej. Ponieważ jednak sankcje zostały wprowadzone jednostronnie z inicjatywy strony europejskiej, rosyjscy przewoźnicy lotniczy będą działać w myśl zasady „potrzebujesz – bierzesz”, a europejscy leasingodawcy będą musieli płacić również za parkowanie na rosyjskich lotniskach – tłumaczy FrequentFlyers, cynicznie dodając iż ekonomicznie firmom leasingowym bardziej będzie się opłacać zostawić samoloty w Rosji, gdyż ich dług wobec rosyjskich lotnisk będzie przekraczać wartość maszyn.
Zgodnie z linią propagandową Rosji, która od początku umniejszała znaczenie wpływu sankcji Zachodu na gospodarkę ich kraju, ewentualna nacjonalizacja leasingowanych samolotów przedstawiana jest jako proste i genialne posunięcie, przynoszące wiele korzyści.
– Nie będzie komu sprzedać 515 samolotów wydzierżawionych od europejskich firm – po pandemii zagraniczne linie lotnicze starają się wręcz pozbywać się nadwyżek flot, zamiast je rozbudowywać. Dla rosyjskich przewoźników „darmowe” samoloty pozwolą im nie być szczególnie uzależnionym od kursów walut, ponieważ nie będą już płacić rat leasingowych w obcej walucie - rozpływa się nad zaletami pomysłu władz w Moskwie FrequentFlyers.
Rosja pozbawia się wiarygodności
Odmiennie do optymistycznych wizji, które snują rosyjscy propagandziści, ewentualną decyzję o nacjonalizacji bez odszkodowania leasingowanych samolotów, która przywodzi na myśl powrót do praktyk z czasów rewolucji radzieckiej, oceniają analitycy rynku. Ich zdaniem posunięcie to całkowicie zniszczyłoby zaufanie do funkcjonowania praw własności w Rosji, przez co w przyszłości nikt nie zdecydowałby się na wysłanie sprzętu do tego kraju.
– Niezwrócone leasingodawcom leasingowane samoloty będą natychmiast zajmowane w zagranicznych portach lotniczych – tłumaczy anonimowo jeden z przedstawicieli branży w rozmowie z Rynkiem Lotniczym. Słowa rozmówcy potwierdzają informacje mediów rosyjskich o tym, iż linie lotnicze S7 zmuszone były odwołać loty międzynarodowe po tym, gdy ich samolot został zatrzymany w Armenii.
O tym, dlaczego sankcje, którymi zostało objęte lotnictwo cywilne Rosji,
mogą być zabójcze dla lotnictwa tego kraju, wyjaśniał niedawno Jon Ostrower, redaktor naczelny serwisu The Air Current oraz jeden z najbardziej uznanych ekspertów branży, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami na platformie społecznościowej Twitter. Jak wynika z wypowiedzi eksperta, skutki sankcji są prawie niemożliwe do obejścia, a embargo na serwisowanie zachodnich samolotów spowoduje, iż wkrótce staną się one niezdolne do lotów.
Inne scenariusze snują rosyjscy analitycy, niestrudzenie przekonując iż sankcje to tylko niedogodność, łatwa do obejścia. – Kwestia utrzymania technicznego zostanie rozwiązana za pośrednictwem krajów trzecich: istnieją już umowy z ośrodkami MRO w krajach Bliskiego Wschodu i Azji Południowo-Wschodniej. W rzeczywistości w przypadku niektórych usług samoloty będą musiały być prowadzone nieco dalej (jest to podobne do serwisu samochodowego: jeśli dealer jest zamknięty w pobliżu twojego domu, nikt nie zabrania ci udania się do innego na obrzeżach miasta, chociaż nie jest to takie wygodne) – argumentuje FrequentFlyers, powołując się na niepotwierdzone i mocno wątpliwe informacje o “milczącym porozumieniu” w tej sprawie z Airbusem i Boeingiem.
– Jednocześnie istnieją milczące porozumienia z Airbusem i Boeingiem, że nie będą w to ingerować – w rzeczywistości ten, który okaże się bardziej przyjazny Rosji, po zniesieniu sankcji otrzyma preferencje na rosyjskim rynku – snuje przypuszczenia rosyjski portal.
Zdaniem ekspertów, wątpliwe jest by zachodni producenci samolotów mili jakąkolwiek ochotę by stać się partnerem władz Rosji w łamaniu sankcji oraz ograbianiu ich własnych klientów, czyli firmy leasingowe, z ich własności.
Moskwa nie wierzy w samowystarczalność?
Co ciekawe, w wypowiedziach płynących z Rosji brakuje zapewnień o samowystarczalności rosyjskiej branży lotniczej, która miałaby opierać się na poleganiu na samolotach rodzimej produkcji. Wypowiedzi te przed rosyjską agresją na Ukrainę podnoszone były w kontekście usprawiedliwiania celowości inwestowania w rosyjski przemysł lotniczy. To potwierdza trafność wcześniejszych analiz ekspertów.
– Nawet odrzutowiec regionalny rodzimej produkcji, Suchoj Superjet, został opracowany we współpracy z zachodnimi dostawcami, a jego silnik jest wynikiem współpracy francusko-rosyjskiej. W 2009 roku, aby zwiększyć swoją atrakcyjność na rynku międzynarodowym, Suchoj zwrócił się do firmy Lufthansa Technik o dystrybucję części w celu wsparcia swojej floty. Ta współpraca właśnie umarła – oceniał niedawno Ostrower.
Uwaga Rosji opiera się więc na “obronie” przed leasingodawcami maszyn zachodniej produkcji. – Ogólnie retoryka władz lotniczych, wyrażana w ogólnodostępnych źródłach i w kręgach profesjonalistów, teraz sprowadza się do faktu, że strona rosyjska wykorzysta każdą możliwą szansę by pod żadnymi okolicznościami nie rozstawać się z flotą cywilną – informuje rosyjska agencja informacyjna ATOR.