Brak dostaw i usług serwisowych w efekcie międzynarodowych sankcji sprawia, że rosyjskie linie lotnicze korzystają z niepewnych źródeł z Bliskiego Wschodu i Azji. Niektórzy przewoźnicy unikają rejestrowania usterek w dziennikach pokładowych samolotów, żeby utrzymać wadliwe maszyny w gotowości do lotu - donosi serwis "Projekt".
Sankcje krajów zachodniej Europy i Ameryki Północnej uniemożliwiają konserwację oraz import do Rosji części zamiennych dla samolotów cywilnych. To powoduje poważne problemy z bezpieczeństwem i niezawodnością tych maszyn.
Rosyjskie lotnictwo traci setki milionów z powodu zamknięcia krajowej przestrzeni powietrznej dla zachodnich przewoźników. Wiele samolotów europejskich leasingodawców zostało dekretem putina "znacjonalizowanych" i nie mogą już latać w obawie przed konfiskatą.
Zmarginalizowany i pozbawiony prestiżu Aerofłot zmuszony jest do wykonywania przeglądów technicznych airbusów w Iranie.
Serwis "Projekt" przypomina, że drugi największy kraj Bliskiego Wschodu (po Arabii Saudyjskiej) ma najgorsze wyniki w zakresie bezpieczeństwa lotniczego od wielu lat, ponieważ również z powodu sankcji nie jest w stanie legalnie pozyskiwać części do samolotów. Najwięcej obaw wywołują przeglądy ciężkie typu C i D, oznaczające demontaż i ponownie złożenie praktycznie całej maszyny. Według najnowszych danych 159 samolotów z Rosji powinno w bieżącym roku przejść przeglądy typu C, a 85 typu D.
W największym kraju świata, który przed rokiem zaatakował Ukrainę, brakuje miejsca w hangarach, warsztatów naprawczych, podzespołów, wyposażenia oraz wyszkolonych specjalistów. – Gumowe uszczelki lub filtry czasem musimy przewozić w bagażu osobistym – zdradza jeden z anonimowych techników, do którego dotarli dziennikarze "Projektu". – Nasze samoloty nie są zgodne ze stanem określonym przez producenta jako nadające się do eksploatacji. Mimo zapewnień krajowych decydentów – podkreślił rozmówca "Projektu".
Aerofłot, S7 Airlines, Pobeda, Rossija i Ural Airlines pozyskały łącznie od marca do sierpnia ubiegłego roku części za 44 mln dolarów. W tym samym okresie 2021 roku sam narodowy przewoźnik Rosji wydał na ten cel ponad 430 mln dolarów. To oznacza spadek aż o 90 proc.
Dostawcy z Francji, Niemiec i USA zostali zastąpieni dostawcami z Chin, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Uzbekistanu, Tadżykistanu i Kirgistanu. Części zamienne pozyskuje się też poprzez
kanibalizowanie samolotów i kupowanie używanych komponentów, wymontowanych z zagranicznych maszyn. Według danych "Projektu" już 11,4 proc. znacjonalizowanej floty wszystkich krajowych przewoźników (Aerofłot, S7 Airlines, Pobeda, Rossija, Ural Airlines, UTair i Nordwind) padło ofiarą kanibalizacji. Decydenci z Moskwy, nie bacząc na ryzyko, zwiększyli liczbę krajów, których certyfikaty lotnicze są akceptowane. Nowa lista obejmuję w tym momencie także Chiny, Iran, ZEA, Indie, Uzbekistan, Egipt i RPA.
Najgorsze w tym wszystkich jest to, że linie lotnicze z Rosji, starając się dostosować do nowej sytuacji, nie rejestrują już nawet awarii samolotów, żeby uniknąć uziemienia maszyn, zwłaszcza poza granicami agresora.
– Kiedy zaczęły się problemy z lotami i przerwano dostawy części zamiennych, poinstruowano nas, żeby nie wpisywać usterek do dziennika pokładowego. Wystarczyło to przekazać ustnie. Samolot mógł wtedy odlecieć nawet z poważną awarią – ujawnił doświadczony steward Aerofłotu.
Jeden z odrzutowców narodowego przewoźnika w ubiegłym roku leciał z Dubaju do Moskwy bez pełnego zestawu butli z tlenem, potrzebnych do udzielenia nagłej pomocy medycznej. Pilot nie chciał jednak tego zgłosić, bowiem spowodowałoby to opóźnienie.
W innej maszynie Aerofłotu przez sześć miesięcy nie działał generator podciśnienia, używany do spłukiwania w toalecie. Z kolei w styczniu bieżącego roku sfilmowano na lotnisku w Kazaniu boeinga 737 linii Nordwind z wyciekającym paliwem. Na pokładzie odrzutowca było wówczas 190 pasażerów. – Zdarzyło się to kilka razy, ale nie było żadnego wpisu na ten temat w dzienniku pokładowym. Administracja przewoźnika poprosiła nas, aby tego nie dokumentować – wyznał były pilot Nordwind.
Eksperci firmy konsultingowej Oliver Wyman przewidują, że do 2026 roku liczba samolotów pasażerskich w Rosji zmniejszy się o połowę. Krajowe linie lotnicze będą tracić w efekcie awarii oraz kanibalizacji rocznie niemal 20 proc. swoich flot.