Lotnictwo ciągle zmaga się ze skutkami COVID-19. Pasażerowie wracają do latania wolniej niż zakładano, ale jeśli gdzieś podróżują to po kraju lub na wakacje. Linie zarabiały jednak najwięcej na długodystansowych podróżach służbowych i to na powrót tej grupy klientów czekają najbardziej.
Klienci biznesowi mają ogromne znaczenie zwłaszcza dla tradycyjnych linii lotniczych. W przybliżeniu stanowią kilkanaście procent klientów przewoźnika, ale ponieważ latają często, a na ich decyzję o podróży cena nie ma największego znaczenia przynoszą przewoźnikom nawet do 60% przychodów ze sprzedaży biletów.
Pandemia koronawirusa sprawiła, że na niektórych trasach podróże ciągle są niemożliwe, ale to nie jedyny problem. Odpowiedzią na nową sytuację w wielu firmach stały się spotkania wirtualne z wykorzystaniem różnego rodzaju internetowych komunikatorów. Wszystko wskazuje na to, że zostaną one z nami na dłużej i staną się normalną częścią pracy, ale czy wzrost ich popularności może zagrozić rynkowi podróży służbowych.
Francuscy naukowcy: 38% podróży zastąpią wideokonferencjeFrancuscy naukowy z Chaire Pégase opublikowali 8 czerwca wynika badania ankietowego w ramach którego przepytanych zostały 548 osoby, które dotychczas często podróżowały służbowo. Na podstawie zebranych odpowiedzi ustalono, że 72% respondentów podróżowało w roku 2020 znacząco rzadziej niż przed kryzysem. Przed koronawirusem regularnie udział w spotkaniach on-linie brało tylko 16% ankietowanych, a teraz byli to już niemal wszyscy.
Oznacza to, że w roku 2020 aż 53% podróży służbowych zostało zastąpionych wideokonferencjami, a w przypadku dalszych ograniczeń w sektorze lotniczym odsetek ten powinien się utrzymywać na poziomie 51%. Jeśli restrykcje zostaną zniesione, to wg francuskich naukowców, nadal 38% dotychczasowych spotkań „w realu” zostanie zastąpionych tymi odbywającymi się w formule on-line.
Warto przy tym odnotować, że 31% ankietowanych planuje podróżować równie dużo, a w dłuższej perspektywie 58% powinno latać tak samo często lub więcej niż przed COVID-19.
Skala zmian będzie zależała od charakteru spotkań. Firmy dużo łatwiej rezygnują bowiem z podróży wewnętrznych związanych np. z nadzorem nad własnymi projektami czy inwestycjami niż z tych związanych z nawiązywaniem kontaktów i relacji – to dobrze wróży branży targowej i konferencyjne, która również bardzo ucierpiała w ciągu ostatnich miesięcy.
LOT: Ten rynek wróciPLL LOT w tym roku postawił na połączenia wakacyjne.
Nasz narodowy przewoźnik, podobnie jak wielu innych w Europie, uważa, że jako pierwszy powróci ruch turystyczny i to w tym segmencie można spodziewać się najbardziej dynamicznych wzrostów.
– Jesteśmy przekonani, że ruch biznesowy również wróci. Rynek lotniczych podróży biznesowych będzie przeżywał krótkoterminowe zachwianie i to jest oczywiste. Bardzo wiele firm na świecie chroni swoje najcenniejsze zasoby, jakimi są ludzie, w związku z tym polityki podróży zostały istotnie zmienione na czas pandemii. Nie ma jednak innej opcji i wrócimy do tego, co było wcześniej i będziemy podróżować w biznesie. Kluczowym driverem każdego rozwoju jest bowiem nawiązywanie relacji – mówi Rafał Milczarski, prezes zarządu PLL LOT.
– Nie wierzę tym wszystkim Kasandrom, wieszczącym, że biznes się skończył zostanie tylko turystyka. Realizując strategię zrównoważonego wzrostu i rozwoju PLL LOT, to było zupełnie naturalne, że wróciliśmy na rynek turystyczny, z którego z niezrozumiałych dla mnie przyczyn abdykowaliśmy w latach 2010-11 i potem mozolnie musieliśmy ten sektor odbudowywać. Jesteśmy na tym rynku aktywnie i na nim pozostaniemy, bo bardzo cenimy sobie współpracę z partnerami z branży turystycznej – dodaje Milczarski.
– Powrót LOT-u do sektora turystycznego następował już przed pandemią, choć kryzys i zmiana struktury ruchu oczywiście przyspieszyła ten ruch. Natomiast nie jest to takie proste – o ile część rynku jest stosunkowo łatwa do odzyskania (np. loty dalekodystansowe Dreamlinerami, bo w tym segmencie z Polski LOT nie ma konkurencji), to krótsze trasy turystyczne są teraz bardzo konkurencyjnym sektorem. Liniom hubowym ogólnie nie jest na tym rynku łatwo, nawet jeśli mają wydzielone spółki (jak np. Lufthansa i Eurowings). To konieczna w obecnych czasach strategia, ale zamiast inspirowania się optymizmem turystów, LOT powinien realistycznie spojrzeć na finansowe wyzwania związane z tymi trasami – zauważa Dominik Sipiński, Dominik Sipiński, analityk lotniczy ch-aviation i Polityki Insight.
Rynek czekają poważne zmianyOpinie co do przyszłości rynku lotniczego są jednak podzielone i nie każdy do najbliższych lat pochodzi z takim optymizmem jak prezes PLL LOT. – Ze wszystkich analiz wynika, że podróże służbowe nie wrócą w krótkim okresie do poziomu sprzed pandemii. Część spotkań będzie nadal odbywała się online, firmy nie będą więc tak chętne do wysyłania pracowników w delegacje. Zmieni się więc struktura popytu. Szacujemy, że być może część linii sieciowych będzie chciała zmienić model działania z tradycyjnego układu „piasta i szprychy” na zlokalizowanie części floty w innych portach regionalnych z myślą o ruchu turystycznym –
mówił w niedawnej rozmowie z Rynkiem Lotniczym prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego Piotr Samson.
– Ruch biznesowy oczywiście nie zniknie, ale upieranie się, że wróci do poziomu i struktury sprzed pandemii to zaklinanie rzeczywistości. Osobiste relacje i spotkanie pozostaną ważne, ale ogromna większość firm, w tym szczególnie największych korporacji, zdała sobie sprawę, jak bardzo zbędna była duża część rutynowych podróży biznesowych – mówi Dominik Sipiński, Dominik Sipiński, analityk lotniczy ch-aviation i Polityki Insight.
Sipiński dodaje przy tym, że dla wielu firm coraz bardziej oczywiste jest to, że odpowiedzialność środowiskowa jest po prostu znacznie ważniejsza etycznie i wizerunkowo niż często niezbyt zasadne spotkania biznesowe. – Dlatego nie mam żadnych wątpliwości, że po pandemii na trwałe spadnie liczba szczególnie krótkich i bliskich wyjazdów na spotkania średniego szczebla, techniczne czy służące utrzymaniu relacji biznesowych, a nie związanych z nowymi i dużymi kontraktami. Myślę, że mało kto będzie nadal latał na drugi koniec Europy na dwugodzinną sesję z PowerPointem i z powrotem. Ruch biznesowy stanie się bardziej premium niż do tej pory – podkreśla analityk.