Ryanair rośnie w Polsce jak na drożdżach. Irlandzkie linie przewiozły w roku ubiegłym prawie 17 mln pasażerów, podczas gdy w trwającym roku z usług niskokosztowca powinno skorzystać ponad 18 mln podróżnych. Ryanair odnotuje dwucyfrowy wzrost ruchu w prawie wszystkich portach. Największym przegranym będzie Modlin, bastion tanich linii lotniczych.
Ruch lotniczy w Polsce rośnie. Stawianie takiej tezy jest uzasadnione, albowiem wszystkie linie lotnicze, zarówno te, które mają w naszym kraju swoje bazy, jak i przewoźnicy, którzy do Polski „tylko” latają, notują wzrosty przewożonych pasażerów – i gdyby nie pandemia, liczby byłby jeszcze większe.
Największymi liniami w Polsce, jeśli pod rozwagę weźmie się roczną liczbę przewożonych pasażerów, są Ryanair, Polskie Linie Lotnicze Lot i Wizz Air. Węgierski operator, którego rozwój wyhamują uziemione airbusy z rodziny A320neo, zamierza w najbliższych latach zwiększyć udział w polskim ruchu lotniczym do 30 proc. i stać się drugim największym operatorem nad Wisłą.
Czy Wizz Air może zagrozić irlandzkiemu konkurentowi? I tak, i nie. W bieżącym roku Ryanair zwiększy liczbę przewieziony pasażerów lotami do i z Polski o 10 proc. Irlandzkie linie lotnicze obecne są w prawie wszystkich polskich portach lotniczych. Ryanair nie lata tylko do Radomia. W ubiegłym roku z „polskiej” oferty niskokosztowego przewoźnika skorzystało 16,86 mln pasażerów, choć Jason McGuinness, dyrektor Ryanaira ds. handlowych , na ostatniej konferencji prasowej wskazał, że z usług przewoźnika skorzystało 16,4 mln pasażerów. Wynik jest prawdziwy, choć trochę mylący, gdyż nie zostały uwzględnione wyniki pasażerskie z portów w Bydgoszczy, Olsztynie i Szczecinie.
W bieżącym roku lotami do i z Polski ma zostać przewiezione, jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, ponad 18 mln osób. Największe wzrosty linie planują odnotować na Lotnisku Chopina oraz w portach w Katowicach i Łodzi. Wzrosty mają wynieść po 33 proc. Odsetek duży, lecz trzeba pamiętać, że w przypadku Okęcia i Lublinka zeszłoroczna oferta była znacznie mniejsza, dlatego wzrost rok do roku o jedną trzecią wydaje się Imponujący.
O 28 proc. urośnie ruch Ryanaira we Wrocławiu. Lotami do i z dolnośląskiego portu lotniczego powinno zostać przewiezione 2,3 mln pasażerów, o 500 tys. podróżnych więcej niż w zeszłym roku. O jedną czwartą zwiększy się ruch niskokosztowca w gdańskim porcie lotniczym, w którym liczba pasażerów irlandzkiego operatora ma wynieść 2,5 mln. Z kolei Kraków, który jest największą bazą linii w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej powinien obsłużyć aż 5,7 mln klientów irlandzkich linii lotniczych. Wzrost ruchu na poziomie 20 proc odnotowany zostanie na lotnisku Poznań-Ławica.
Mniejsze wzrosty, lecz w dalszym ciągu dwucyfrowe, Ryanair powinien zanotować w portach w Rzeszowie i Lublinie. Największy spadek ruchu, bo aż 14-proc. odczuje port w Nowym Dworze Mazowieckim. Zeszłoroczny wynik pasażerski na pewno w tym roku nie zostanie pobity, gdyż przez 366 dni w br. z oferty irlandzkich linii lotniczych w Modline powinno skorzystać około trzech mln pasażerów, chyba że zarząd przewoźnika porozumieć się z zarządem portu, który dla Ryanaira jest „niekompetentny” i „nieudolny”.
Przewoźnik nie podał prognozowanych danych przewozowych w Bydgoszczy, gdzie samorząd kujawsko-pomorski przeznaczy ponad 33 mln złotych na „promocję regionu” poprzez loty ze Szwederowa, oraz w portach Olsztyn-Szymany i Szczecin-Goleniowo. Największe straty odczuje i zanotuje – mimo wszystko – lotnisko na Warmii i Mazurach, gdyż Ryanair zrezygnował z obsługi lotów krajowych do Krakowa i Wrocławia oraz niemieckiego Dortmundu.