Internetowe biura podróży zakończyły sprzedaż biletów na loty Ryanaira. Działania „piratów” spowodowały, spadek wskaźnika wypełnienia miejsc w boeingach irlandzkiego przewoźnika. Niskokosztowiec, aby zaradzić spadkowi kluczowego wskaźnika i zysków, postanowił obniżyć ceny biletów lotniczych!
Na początku grudnia większość większych internetowych biur podróży (ang. Online Travel Agency), takich jak Booking.com, Kiwi, Kayak, które przez irlandzkie linie nazywane są „piratami” i oskarżane o zawyżanie opłat i cen biletów, nagle wycofały ze sprzedaży na swoich stronach internetowych bilety na przeloty oferowane przez Ryanaira. Takie działanie może być pokłosiem nacisków ze strony urzędów ochrony konsumentów lub, jak wskazuje budżetowy przewoźnik, odpowiedź na niedawne orzeczenie irlandzkiego Sądu Najwyższego, który przyznał firmie Flightbox kategoryczny zakaz kopiowania treści ze strony przewoźnika i udostępniania jej internetowym biurom podróży na ich własne potrzeby.
Mniejszy zysk kwartalnyChoć liczba biletów na loty Ryanaira, które kupowane za pomocą pośredników jest niewielka, niskokosztowy operator zanotował w grudniu spadek wskaźnika zajętości foteli w samolotach. Podobnie ma być również w styczniu.
Krótkoterminowy spadek współczynnika wypełniania miejsc o jeden/dwa pkt proc. oddziaływać będzie na kwartalny zysk, który również będzie mniejszy. Ryanair, aby zapobiec spadkowi, kluczowego, wskaźnika i potencjalnych zysków, reaguje, i obniża ceny biletów lotniczych! Reakcja przewoźnika nie może dziwić, zwłaszcza że irlandzkie linie chcą zaraportować za rok 2024 rekordowe wyniki finansowe. Rok obrachunkowy 2024 zakończy się dla przewoźnika już 31 marca.
Tanie linie z Irlandii są zdania, że
„pośrednicy” (OTA) to oszuści, gdyż nie przekazują liniom lotniczym prawdziwych danych kontaktowych pasażera ani dokładnych szczegółów płatności, które muszą być podane ze względów bezpieczeństwa podczas dokonywania rezerwacji. Fałszywe dane mają blokować pasażerom możliwość zmiany rezerwacji (system Ryanaira wychwytuje rezerwacje założone przez OTA) oraz otrzymywać bieżących informacji na temat odbywającej się podróży.
Ryanair vs internetowe biura podróży Jeśli pasażer rezerwuje bilety lotnicze poprzez internetowe biura podróży, zakładana rezerwacja dokonywana jest na podstawie fikcyjnych danych osobowych, a nie tych, które podróżny wpisze podczas procesu zakupu biletów. Po dokonaniu płatności kupujący musi zwykle czekać do 24 godzin zanim pośrednik przyślę wiadomość z kodem PNR. Jest to skrót od angielskiej frazy „Passenger Name Record”. PNR jest elektronicznym kod składającym się z cyfr i liter, powinien być nadawany tuż po dokonaniu rezerwacji lotu. Po otrzymaniu przez kodu, podróżny może sprawdzić swoją rezerwację na stronie/aplikacji mobilnej linii lotniczych. Wtedy okazuje się, że rezerwacja została założona nie na podane podczas rezerwacji dane osobowe, a na kompletnie fikcyjne i mijające się z prawdą dane.
Jeśli w podróży następują zakłócenia, a rezerwacja została dokonana przez oficjalne kanały dystrybucji biletów, Ryanair, Wizz Air, ale także wszystkie inne linie lotnicze kontaktują się z pasażerem. Natomiast, jeśli podróżny zakupił bilet przez OTA, linie wskazują na kontakt z pośrednikiem. Sęk w tym, że tego kontaktu praktyczne nie ma. Nie można się dodzwonić, na wiadomości e-mail nikt nie odpowiada. Pasażerowi zostaje nic innego, jak kupić w ostatniej chwili nowy bilet, który zwykle jest bardzo drogi. Co w sytuacji, kiedy pasażerem jest osoba nieposiadająca wystarczających oszczędności? Ma nie lecieć? Niestety, internetowe biura podróży nie są tym zainteresowane.