Ryanair skarży decyzje Komisji Europejskiej w sprawie pomocy udzielanej liniom lotniczym w czasie pandemii i ma na koncie dwa sukcesy. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) unieważnił zgodę Komisji Europejskiej (KE) na pomoc dla KLM i TAP Portugal. LOT nie obawia się jednak działań irlandzkiego przewoźnika.
Ryanair od początku krytycznie ocenia podejście KE do problemów sektora lotniczego. Według zarządzających największymi tanimi liniami lotniczymi na Starym Kontynencie, zgody na udzielanie pomocy publicznej narodowym przewoźnikom przesz poszczególne państwa, nie powinny mieć miejsce i nie mają uzasadnienia. Sam Ryanair nie otrzymał takiego wsparcie. KE zatwierdziła już ponad 30 mld euro wsparcia dla przewoźników od początku pandemii.
Prawnicy Ryanair zaskarżają je wszystkie i mogą się pochwalić dwoma sukcesami.
TSUE unieważnił bowiem zgodę Komisji Europejskiej na pomoc dla KLM (3,4 mln EUR) i TAP Portugal (1,2 mld EUR), ale nie oznacza to, że przewoźnicy będą musie oddawać pozyskane środki. KE wystąpi bowiem do rządów Holandii oraz Portugalii o uzupełnienie wniosków aplikacyjnych, co może zakończyć sprawę. – Do tej pory zaskarżyliśmy 21 spraw, w których KE wyraziła zgodę na pomoc publiczną dla narodowych przewoźników, łamiąc prawo UE. Będziemy kontynuować w przypadkach, w których dochodzi do dyskryminacji – wyjaśniała kilka dni temu Olga Pawlonka, rzeczniczka taniego przewoźnika z Irlandii.
Wśród linii lotniczych, które dostały pomoc znajduj się także PLL LOT. Narodowy przewoźnik znad Wisły otrzymał przed rokiem w sumie 2,9 mld zł pomocy, z czego 1,8 mld zł pożyczki oraz 1,1 mld zł dokapitalizowania. W tym przypadku także podjął działania, ale LOT się ich nie obawia.
W rozmowie z dziennikarzami Rafał Milczarski, prezes zarządu PLL LOT, podkreślał, że KE działa w ramach prawa i jest spokojny o wydawane przez nią decyzję. Jego zdaniem cały proces był odpowiednio notyfikowany i sprawdzany, a Ryanair powinien „spojrzeć we własne sumienie zanim rzuci w kogoś kamieniem. – Gdyby Ryanair się zastanowił, to zobaczyłby, że jego relacja z różnymi podmiotami w Europie noszą znamiona takiej samej pomocy – mówił prezes LOT, nawiązują w ten sposób do często pojawiających się oskarżeń o subsydiowanie taniego przewoźnika w mniej lub bardziej pośredni sposób przez lotniska czy władze regionalne. – Śpimy spokojnie, a jeśli Ryanair ma ochotę zajmować się tymi sprawami, to jest jego wybór. Życzę mu powodzenia w rozwoju biznesowym, bo to jest teraz dla całej branży lotniczej najważniejsze – zakończył Milczarski.