Linie lotnicze Ryanair zanotowały stratę 355 mln euro w minionym roku finansowym, liczonym do końca marca. Niskokosztowiec z Irlandii zakłada obsłużenie w kolejnych dwunastu miesiącach 165 mln pasażerów.
Tani przewoźnik z Zielonej Wyspy podkreślił w sprawozdaniu, że aktualnie nie jest możliwe przedstawienie żadnych szczegółowych prognoz długoterminowych poza nadzieją na powrót do rentowności. To efekt niepewności związanej z pandemią koronawirusa SARS-CoV-2 oraz wybuchem wojny w Ukrainie.
Zwiększenie rocznego ruchu do 165 mln obsłużonych pasażerów pozwoli jednak znacznie poprawić wynik sprzed kryzysu wywołanego wirusem COVID-19. Wówczas w ciągu 12 miesięcy przewieziono 149 mln podróżnych. Dla lepszego porównania w ciągu minionego roku obsłużono 97 mln pasażerów. To i tak dwuipółkrotnie lepiej niż dwanaście miesięcy wcześniej, czyli od kwietnia 2020 roku do końca marca 2021 roku, kiedy przewieziono 27 mln podróżnych. Wskaźnik wypełnienia samolotów w minionym roku osiągnął 82 proc. Dwanaście miesięcy wcześniej dobił do poziomu 71 proc.
– Chociaż liczba rezerwacji rośnie w ostatnich tygodniach, to jednak byłem trochę zaniepokojony, słysząc jak konkurenci za bardzo mówią o letnim ożywieniu. Nasza branża jest jeszcze zbyt delikatna i zbyt zależna od wielu innych czynników. Potrzebna jest większa ostrożność przed wejściem w zimowy sezon, który oznacza z reguły spowolnienie gospodarcze – podkreślił Michael O'Leary, dyrektor generalny grupy Ryanair, który nie jest w stanie także przewidzieć jakie będą ceny biletów w drugiej połowie bieżącego roku, ale latem na pewno będą wyższe od tych sprzed pandemii.
Całoroczna strata w wysokości 355 mln euro była mniejsza niż przewidywana wcześniej na poziomie 370 mln euro. Przypomnijmy, że przed rokiem tani przewoźnik miał na minusie nieznacznie ponad 1 mld euro, natomiast w ciągu dwunastu miesięcy tuż przed kryzysem wywołanym wirusem COVID-19 zarobił 1 mld euro.