Rzecznik stowarzyszenia pracowników technicznych oraz inżynierów z branży lotniczej, reprezentującego 17 600 osób, ujawnił Agencji Reutera, że Boeing poinformował już związki zawodowe o spodziewanych w piątek zawiadomieniach o zwolnieniach.
Koncern z Chicago uprzedzał w minionym miesiącu o redukcji 10 proc. siły roboczej spośród 160 tys. zatrudnionych na całym świecie. Prezes producenta samolotów Dave Calhoun zapowiedział także w kwietniu, że być może niezbędne będą jeszcze głębsze redukcje w obszarach najbardziej narażonych na sytuację klientów komercyjnych, a także w sektorze korporacyjnym. Stowarzyszenie pracowników technicznych i inżynierów z branży lotniczej odpowiedziało deklaracją 1300 jej członów o złożeniu wniosku o dobrowolne zwolnienie.
Boeing przekazał jednak na początku bieżącego tygodnia liderom związkowym, że powinni spodziewać się cięć od 15 do 20 proc. zatrudnionych w stanie Waszyngton i południowej Kalifornii. Dla producenta jest to niezbędny krok, aby zaradzić kryzysowi wywołanemu wirusem COVID-19, który sparaliżował sektor
linii lotniczych i spowodował drastyczny spadek popytu na podróże powietrzne.
Boeing w kwietniu nie otrzymał żadnego zamówienia na maszyny, co zdarzyło się już po raz drugi w tym roku. Poza tym klienci producenta anulowali kolejne 108 zamówień na
uziemione modele B737-MAX. To dla koncernu z Chicago najgorsza sytuacja od 1962 roku.
Wybuch pandemii pogorszył tylko napięcia w firmie po wcześniejszych dwóch katastrofach B737-MAX, które doprowadziły do
uziemień tych maszyn w marcu 2019 roku. Prezes Calhoun oznajmił jednak 8 maja, że spodziewa się jeszcze w tym miesiącu wznowienia produkcji odrzutowca B737-MAX, po dokonaniu niezbędnych korekt w wadliwym oprogramowaniu panelu sterowania kontroli lotem.