Skandynawskie linie lotnicze SAS przestaną sprzedawać towary wolnocłowe podczas lotów, aby w ten sposób zmniejszyć wagę samolotów, a w konsekwencji zużycie paliwa i emisję dwutlenku węgla – ogłosiły władze firmy.
– Każdy krok na drodze do zrównoważonego podróżowania jest ważny. Każda inicjatywa mająca na celu zmniejszenie masy i tym samym ograniczenie zużycia paliwa jest oceniana pozytywnie i pomaga dbać o środowisko – oświadczył SAS, nie precyzując jednak, o ile spadnie dzięki temu masa samolotów.
Jak powiedziała rzeczniczka SAS Freja Annamatz, celem przewoźnika jest redukcja emisji o co najmniej 25 proc. do 2030 roku. – Zmieniają się zachowania pasażerów. Spada sprzedaż pokładowa, a zrównoważony rozwój stał się ważniejszy niż kiedykolwiek wcześniej – dodała Annamatz.
Duńsko-szwedzko-norweski przewoźnik poinformował także, że zamierza być bardziej przyjazny dla klimatu dzięki użytkowaniu nowych, oszczędniejszych samolotów, korzystaniu z biopaliw, a także partnerstwu z Airbusem w pracach nad elektrycznymi i hybrydowymi samolotami.
Ostatnio decyzję o zakończeniu wolnocłowej sprzedaży pokładowej podjął też holenderski KLM. Przewoźnik ten zawiesi usługę początkowo na trasach europejskich, a następnie od początku 2020 roku również na połączeniach długodystansowych. KLM wskazuje na sklepy internetowe i konkurencję ze strony sprzedawców detalicznych jako główne powody rezygnacji z handlu pokładowego.
– Klienci przyzwyczaili się już do niemal nieskończonej gamy produktów, które mogą nabyć w niskiej cenie w Internecie – stwierdził KLM w oświadczeniu dotyczącym zmian w ofercie.
To, że skandynawski przewoźnik tak bardzo podkreśla proekologiczny aspekt swojego posunięcia, wynika ze zjawiska „
wstydu przed lataniem”, który już znacząco wpłynął na
wyniki przewozowe w Szwecji. SAS rezygnując z coraz mniej rentownej sprzedaży pokładowej, może się przedstawić w oczach potencjalnych klientów jako przewoźnik mający szczególne baczenie na kwestię ochrony środowiska. Jednocześnie rzeczywiście samolot zabierając mniej na pokład, zużyje nieco mniej paliwa, co w dłuższej perspektywie pozwoli liniom trochę zaoszczędzić.