Polskie Linie Lotnicze LOT, podobnie jak przewoźnicy z Niemiec, Holandii czy Francji, uzyskają pakiet ratunkowy na pokrycie strat wynikających z kryzysu wywołanego wirusem COVID-19. Pomoc publiczną zapowiedział wicepremier Jacek Sasin w rozmowie na antenie "Radia Maryja" i stacji "TV Trwam".
Narodowe linie lotnicze znad Wisły wnioskowały pod koniec lata o mld euro wsparcia. – Firma nie zarabia. Właściwie perspektywa wznowienia połączeń jest bardzo odległa. Dlatego przygotowaliśmy w Ministerstwie Aktywów Państwowych potężny pakiet wsparcia dla PLL LOT, zakładający udzielenie wielomiliardowej pomocy publicznej dla tej firmy – podkreślił Sasin programie "Rozmowy niedokończone".
PLL LOT, które według ekspertów mają szansę stać się
głównymi w regionie Grupy Wyszehradzkiej, przewiozły w ubiegłym roku na pokładach samolotów rekordową liczbę 10 mln pasażerów i uruchomiły 15 nowych połączeń. To kolejny rok, w którym spółka utrzymała rentowność, mimo problemów z globalnym uziemieniem boeingów 737 MAX. Zainaugurowano trasy Warszawa – Miami, Warszawa – Delhi, Warszawa – Kolombo i Budapeszt – Seul, dzięki czemu na koniec roku w ofercie polskiego przewoźnika było ponad 120 połączeń.
– Tuż przed wybuchem epidemii polski narodowy przewoźnik mógł sobie pozwolić na rozpoczęcie procesu zakupu niemieckiej linii lotniczej Condor. Niestety musieliśmy wycofać się z tego procesu, zresztą z powodu niedotrzymania warunków umowy przez stronę niemiecką. Proces był jednak bardzo zaawansowany i znajdował się na ostatnim etapie realizacji – przypomniał wicepremier.
Według Adriana Furgalskiego, prezesa Zespołu Doradców Gospodarczych TOR,
pomoc narodowemu przewoźnikowi znad Wisły należy się "jak psu zupa". Niemiecka Lufthansa dostała już bowiem 10 mld euro wsparcia, chociaż spala nadal co miesiąc 500 mln euro. – Po wynikach, które przedstawił LOT i wzroście przychodów o mld złotych, widzimy, że zasypujemy obiektywne problemy, a nie nieudolność, jak jest w przypadku wielu innych linii – zaznaczył prezes ZDG TOR.
– To nie jest nawet proporcjonalna pomoc do tego, co dostały już inne linie, bo one dostały przed okresem wakacyjnym znacznie więcej z nadzieją, że od wakacji popyt będzie rósł, a widać, że są pustki w systemach rezerwacyjnych. Więc to jest bardziej odszkodowanie za lockdown – podkreślił Furgalski.