Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin powiedział w poniedziałek na antenie radiowej "Jedynki", że wysokość niezbędnego wsparcia publicznego dla Polskich Linii Lotniczych LOT powinna być wkrótce znana.
Wicepremier stwierdził, że najpierw zarząd spółki musi zakończyć prace związane z opracowaniem planu racjonalizacji kosztów. – Zarząd LOT-u jest na finale tych prac i wkrótce będziemy określać wysokość niezbędnego wsparcia. Zrobimy wszystko, żeby
Polskie Linie Lotnicze LOT przetrwały kryzys i były dalej wizytówką Polski – podkreślił Sasin.
– Jako rząd jesteśmy otwarci na pomoc publiczną dla LOT-u. Nie byłoby to niczym nadzwyczajnym, bo tak dzieje się w całej Europie – zaznaczył minister aktywów państwowych.
Wicepremier zaznaczył, że wysokość publicznego wsparcia dla LOT-u będzie wymagała zgody Komisji Europejskiej. – Nie przewiduję tutaj jakiegoś szczególnego oporu ze strony komisji – zapewnił Sasin.
Na razie musimy więc nadal czekać na szczegółowe informacje o planie wsparcia
narodowego przewoźnika i jego dalszych losach. – Ciężko mówić w obecnej sytuacji o optymizmie w odniesieniu do branży. Jestem przekonany natomiast, że
samoloty z żurawiem na ogonie nie znikną z polskiego nieba i wybrany zostanie właściwy wariant wyjścia z trudnej sytuacji – stwierdził Adrian Furgalski, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Rządowe wsparcie zyskały już w tym roku
największe linie lotnicze Stanów Zjednoczonych, ale proszą o jeszcze większą pomoc. Poza tym dofinansowanie zyskali liczni
przewoźnicy z Dalekiego Wschodu Azji. Na Starym Kontynencie pakiety ratunkowe uchroniły przed niewypłacalnością
linie lotnicze z grupy Lufthansy, a także
włoska Alitalia oraz holding
Air France-KLM. Niektórzy jednak przewoźnicy, tacy jak brytyjski
Virgin Atlantic czy południowoamerykańskie
LATAM oraz
Avianca, musiały skorzystać z sądowej ochrony przed upadłością. Kryzysu nie przetrwało
Flybe, które zbankrutowało i zakończyło działalność.