Rijad będzie kolejnym wielkim węzłem lotniczym na Bliskim Wschodzie, skąd będą operować nowe linie lotnicze Arabii Saudyjskiej – informuje Agencja Reutera. Ambitne plany ogłosił książę Mohammed bin Salman.
Projekt sfinansuje Public Investment Fund, którego całkowita wartość to aż 430 mld dolarów. To pozwoli rywalizować w przyszłości z portami w Dausze w Katarze oraz Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Siatka połączeń nowego przewoźnika ma obejmować 250 destynacji, z ukierunkowaniem na ruch turystyczny oraz biznesowy. Planowana jest również obsługa 4,5 mln ton rocznie ładunków cargo. Zgodnie z projektem "Vision 2030" sektor logistyczno-transportowy ma osiągnąć 10 proc. PKB, czyli niemal połowę więcej niż obecnie.
Wielki węzeł w Rijadzie pozwoli nowym liniom lotniczym konkurować z
Emirates czy
Qatar Airways. To właśnie ze stolicy Arabii Saudyjskiej będzie można przemieścić się do najważniejszych miast na całym świecie. Plany obejmują nawet kilkunastogodzinne rejsy, więc można przypuszczać, że do Stanów Zjednoczonych i Kanady oraz do Australii, Chin, Korei Południowej, Malezji, Japonii, Singapuru czy Tajlandii. Szczegółów jednak nie ujawniono.
Do obsługi tylu tras potrzebna będzie potężna flota. Aktualnie spośród przewoźników latających w Arabii Saudyjskiej najwięcej samolotów wykorzystuje
Saudia. Jej flota to w sumie 157 maszyn i 70 zamówionych. Najwięcej, bowiem 47, przewoźnik z Dżuddy, ma airbusów A320-200. Poza tym wykorzystuje 35 boeingów 777-300ER, 32 airbusy A330-300, piętnaście airbusów A321-200, trzynaście boeingów 787-9 i pięć wersji 787-10.