W środę, siódmego dnia strajku związków zawodowych w Polskich Liniach Lotniczych LOT, z powodu protestów odwołanych zostało dwanaście rejsów w sześciu kierunkach. Z przyczyn technicznych nie odbędzie się dzisiaj również lot do Los Angeles.
We wtorek wieczorem spółka poinformowała o odwołaniu 6 rejsów: do i z Kijowa-Żuliany, Krakowa oraz Frankfurtu. W środę rano sytuacja przybrała poważniejszy obrót, gdyż dostaliśmy informację o odwołaniu aż 12 rejsów w sześciu kierunkach: do Frankfurtu, Kopenhagi, Kijowa, Hamburga, Bilund i Erywania. Wszystkie anulowane loty to efekt trwającego od czwartku strajku związkowców.
Jak poinformował przedstawiciel PLL LOT, Konrad Majszyk, dzisiaj nie odbędzie się również dalekodystansowy rejs do Los Angeles. Przyczyną nie jest jednak protest, a problemy Dreamlinera z silnikami Rolls-Royce’a.
Przypomnijmy, że wtorek (23 października) obfitował w
wiele emocji i kontrowersyjne wydarzenia. Prezes przewoźnika próbował wręczyć wypowiedzenia kilku osobom, do biura dotarli przedstawiciele Platformy Obywatelskiej z premier Ewą Kopacz na czele, a na koniec dnia Monika Żelazik i szef LOT-u Rafał Milczarski rozmawiali na klęczkach.
Bez szans na zgodę?Czy siódmego dnia strajku jest szansa, aby strony mogły się porozumieć, a spór zakończył polubownie? – Absolutnie nie widzę szans na to, aby związkowcy doszli do porozumienia z zarządem. Strony okopały się na swoich pozycjach i wzajemnie ostrzeliwują. Nie służy to żadnej ze stron i prowadzi donikąd – komentuje dla Rynku Lotniczego wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, Adrian Furgalski.
Jak dodaje, szczęśliwi mogą czuć się wyłącznie prawnicy. – Oni mają i mieć będą pole do popisu, dotyczące legalności poprzedniego i obecnego protestu oraz zwolnień dyscyplinarnych – podsumowuje ekspert.
"Nielegalny strajk"Przypomnijmy, że przedstawiciele spółki utrzymują, iż strajk związkowców jest „nielegalny”, a sam prezes nie ma zamiaru podawać się do dymisji – za czym z kolei zaczynają optować związki zawodowe. – To nie jest żaden strajk, tylko nielegalna, zakazana próba sterroryzowania firmy. Nie jestem wrogiem związków zawodowych, nie jestem wrogiem legalnych strajków. Chcemy rozmawiać w LOT, ale na partnerskich zasadach. Tymczasem związki zawodowe od dawna stosują prostą taktykę: przystawiają kolejnym zarządom pistolet do głowy – mówił w rozmowie z WP Rafał Milczarski.
W poniedziałek, po niedzielnym odwołaniu pierwszego z powodu strajku lotu, spółka poinformowała o dyscyplinarnym
zwolnieniu 67 protestujących. – Nie ma tolerancji na narażanie spółki na straty – nie mieliśmy innego wyjścia. Zwolniliśmy dzisiaj, dyscyplinarnie, ze skutkiem natychmiastowym 67 osób, zwolnienie odbyło się w trybie prawnym bez konsekwencji – mówił Rafał Milczarski podczas konferencji prasowej. Dodał, że ma nadzieję, że liczba zwolnień jest ostateczna i wielokrotnie podkreślał, że dawał pikietującym szansę, aby się wycofać.