– Zbudowanie nowych linii lotniczych, zwłaszcza butikowych, i wypozycjonowanie ich na europejskim rynku jest z pewnością trudne, ale jednocześnie niezwykle ekscytujące i wiąże się z ogromnym potencjałem – wyznał w rozmowie z Rynkiem Lotniczym Maximilian Alber, kierownik ds. sprzedaży i marketingu w SkyAlps.
Włoski przewoźnik, dla którego bazą jest mały port lotniczy w Bolzano, położony u podnóża Dolomitów, będzie kontynuował rozwój, a Warszawa i Kraków są wśród potencjalnych destynacji, które mogą dołączyć do rosnącej sieci tras.
Mateusz Kieruzal, Rynek Lotniczy: SkyAlps od ponad trzech lat łączy Bolzano z europejskimi destynacjami. Jaki był dla Was ubiegły rok?Maximilian Alber, kierownik ds. sprzedaży i marketingu w SkyAlps: Rok 2023 był bardzo udany dla SkyAlps – przewieźliśmy łącznie 105 tys. pasażerów, co trzeba uznać za dobry wynik. W okresie między zimą 22/23 a zimą 23/24 wykonaliśmy około cztery tys. lotów. Cały czas rośniemy i rozwijamy się.
Jesteście butikowymi linami lotniczymi, operujecie w modelu podobnym do Bangkok Airways. Czy bycie przewoźnikiem o takim charakterze w Europie jest łatwe, czy raczej trudne? Zbudowanie nowych linii lotniczych, zwłaszcza butikowych, i wypozycjonowanie ich na europejskim rynku jest z pewnością trudne, ale jednocześnie niezwykle ekscytujące i wiąże się z ogromnym potencjałem. Wierzymy, że nadal jest miejsce na produkt wysokiej jakości, który zakłada, że większość usług jest już wliczona w cenę biletu. Jesteśmy pewni, że jesteśmy na dobrej drodze i z niecierpliwością czekamy na wszystko, co nas czeka.
Wygraliście przetarg na obsługę lotów w formule PSO z Ankony i Mostaru w Bośni i Hercegowinie. Na tym etapie rozwoju był to konieczny krok? Zapewnianie ważnych dla społeczeństwa lotniczych połączeń regionalnych jest z pewnością bardzo ważne, a my mamy w DNA chęć realizacji zadań o takiej randze. Cieszymy się, że nasza oferta była odpowiednia wybrana i że zostaliśmy partnerem.
Maximilian Alber, kierownik ds. sprzedaży i marketingu w SkyAlps.
Lotnisko w Innsbrucku, które jest bramą do austriackich Alp, cierpi z powodu sezonowości ruchu. Czy SkyAlps również zmaga się z takim problemem? Nie postrzegamy sezonowości jako problemu, ale raczej jako szansę, ponieważ nasz węzeł w Bolzano znajduje się w atrakcyjnym, całorocznym miejscu wypoczynkowym. Odnotowujemy zadowalającą liczbę pasażerów, również wiosną, jak i jesienią.
Sieć połączeń SkyAlps urośnie? Rozszerzymy kierunki i zwiększymy liczbę lotów. Ponadto będziemy nadal pozycjonować się jako regionalne i butikowe linie lotnicze, które oferują usługi wysokiej jakości, ekskluzywność i ogólnie miłe i relaksujące doświadczenie (podobne do wrażeń z pobytu w 5-gwiazdkowym hotelu).
Wasza floty liczy 13 bombardierów Q400, z czego cztery są wyłączone z czynnej służby. Czy jest to wystarczająca liczba samolotów na ten moment? Obecnie osiem samolotów ma status operacyjnych. Do początku następnego lata nasza urośnie. Cztery maszyny, o których Pan wspomniał, są zaparkowane na lotnisku w Bratysławie, przechodząc prace przygotowawcze do wejścia do służby.
W czasie naszej zeszłorocznej rozmowy wskazał Pan, że byliście w kontakcie z Polskimi Portami Lotniczymi, które chciały, aby SkyAlps wykonywał loty do Radomia. Rozmowy utknęły w martwym punkcie? Kraków czy Warszawa nie byłyby lepsze? Nie chcę komentować przeszłych, jak i bieżących rozmów z Polskimi Portami Lotniczymi. Zdecydowanie Warszawa lub Kraków, podobnie jak wiele innych miast europejskich, z pewnością są opcją do rozważenia. Jeśli chodzi o nowe (zimowe) destynacje, to zawsze współpracujemy z touroperatorami w pierwszych latach, obecnie oceniamy różne opcje rozwojowe. Podsumowując, stale pracujemy nad rozszerzeniem naszej siatki połączeń lotniczych.