Prezes Smartwings Roman Vik ujawnił w rozmowie z DVTV, że chiński współudziałowiec linii lotniczych jest gotowy sprzedać prawie połowę swoich akcji za symboliczną jedną koronę i nie chce brać udziału w ratowaniu narodowego przewoźnika Czech, który również domaga się od Boeinga rekompensaty przynajmniej 100 mln dolarów za uziemienie maszyn 737 MAX.
Sternik Smartwings negocjuje już od dłuższego czasu z chińską spółką państwową CITIC. – Są świadomi sytuacji. Oświadczyli, że jeśli państwo jest zainteresowane wykupem akcji, to są gotowi oddać swoją część za symboliczną jedną koronę. Na pewno jednak mają swoje warunki – wyznał Vik w wywiadzie dla stacji DVTV. Taka opcja nie do końca pasuje rządzącym południowymi sąsiadami Polski, bowiem minister transportu Karel Havlicek w rozmowie dla "Lidove noviny" ujawnił, że państwo woli inne rozwiązanie, aniżeli wejść w posiadanie tych akcji.
Vik z kolei nie ukrywa również, że
zabiega o pożyczkę długoterminową. – Nie prosimy o pomoc charytatywną. Chcemy pożyczyć pieniądze na dłuższy okres, powiedzmy pięć lat. Jeśli nam się to uda, to mamy dużą szansę na wznowienie działalności firmy. Mamy na to plan do kwietnia przyszłego roku – zaznaczył sternik Smartwings. Według niego, jeśli Republika Czeska nie będzie wspierać linii lotniczych, to będzie to wyjątkowa sytuacja w skali Europy, bowiem
inne państwa ratują swoich narodowych przewoźników. Vik jest przekonany, że rząd zapłaciłby więcej za zasiłki zwolnionych bezrobotnych, aniżeli za każdą niespłaconą pożyczkę.
Prezes Smartwings zaktualizował również informacje o szkodach wyrządzonych linii lotniczej przez uziemienie samolotu Boeing 737 MAX. – Negocjujemy zwrot pieniędzy, które straciliśmy z ich powodu. Według stanu na 28 lutego było to ponad sto milionów dolarów – oznajmił Vik, który jest przekonany, że rozmowy z amerykańskim producentem nie będą proste.
Grupa Smartwings, wspierana przez chińską spółkę państwową CITIC, przed dwoma laty przejęła Ceske aerolinie, wykupując 98 proc. udziałów narodowego przewoźnika. Firma z bazą w Pradze posiada spółki na Słowacji, Węgrzech, Polsce i Niemczech. 35 samolotów przewoźnika obsługuje 92 destynacje, w tym międzykontynentalne rejsy do Sal w Republice Zielonego Przylądka, Bandżulu w Gambii, Zanzibaru w Tanzanii, Mombasy w Kenii, Fortalezy w Brazylii, a także do Bangkoku w Tajlandii, czy Goa w Indiach. Hasłem promocyjnym firmy jest "Be smart, get wings". Czeski przewoźnik zatrudnia 1230 pracowników. Flotę zdominowały Boeingi 737-800, których jest 23, czyli ponad połowa wszystkich pozostałych modeli.