Jedyne prywatne linie w Tadżykistanie chcą zmienić zamówienie na jednego MAX-a na boeinga 737-800. Powód jest oczywisty. Niepewność co do przyszłości nowych 737 i obawy o bezpieczeństwo tej maszyny.
W ubiegłym roku linie lotnicze podpisały umowę z amerykańskim leasingodawcą Air Lease Corporation, na pozyskanie boeinga 737 MAX 8. Samolot miał dotrzeć do linii z Azji Środkowej jeszcze w tym roku. Ze zrozumiałego względu ta data jest pod dużym znakiem zapytania.
W zeszłym tygodniu amerykański producent samolotów dostarczył ostatniego boeinga 737 NG do firmy leasingowej BOC Aviation z siedzibą w Singapurze. To skłoniło Somon Air do chęci pozyskania 737-800 w zastępstwie MAX-a.
– Zarząd firmy nakazał wstrzymanie zamówienia. Wszystkie wieści o MAX-ach jakie spływają, nie napawają optymizmem... Nie chcemy robić kolejnych kroków naprzód, dopóki nie będziemy mieli pewności, że z samolotami wszystko jest w porządku i są one bezpieczne. Nie liczy się tu tylko moja opinia, muszę mieć w ręku argumenty, by przekonać ludzi w Tadżykistanie do tego zakupu – skomentował dla Forbesa sprawę Thomas Hallam, Anglik będący prezesem Somon Air.
Obecnie flota przewoźnika składa się z sześciu maszyn: dwóch boeingów 737-300, dwóch boeingów 737-800 i takiej samej liczby B737-900ER. Somon Air lata ze stolicy Tadżykistanu Duszanbe głównie do Rosji i państw azjatyckich. Jedynym lotniskiem w Unii Europejskiej, na którym można zobaczyć te egzotyczne dla nasz linie, jest Frankfurt. Na tym właśnie kierunku miał latać 737 MAX.
Trasy Somon Air. Wikimedia Commons