Linie lotnicze Southwest Airlines zwiększą swoją obecność w Kalifornii, dodając do siatki połączeń porty Santa Barbara i Fresno Yosemite International. Tani przewoźnik z Teksasu rozpocznie obsługę tych lotnisk w drugim kwartale 2021 roku.
Southwest Airlines będą w ten sposób realizować trasy już do trzynastu destynacji w najbardziej zaludnionym regionie Stanów Zjednoczonych. Tani przewoźnik rzuci również tym samym rękawice United Airlines, American Airlines i Alaska Airlines, które mają silną pozycję na obu lotniskach.
Southwest Airlines przed wybuchem pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 obsługiwały połączenia z dziesięciu portów w Kalifornii, w tym z Los Angeles i San Diego. Miniony listopad przyniósł inaugurację lotów z Palm Springs oraz Long Beach, gdzie zdecydowały się zwolnić aż siedemnaście slotów konkurencyjne JetBlue Airways.
– Chociaż wydaje się, że inne linie lotnicze zakochują się w tym stanie i szybko odkochują się w nim, to jednak my koncentrujemy się na zwiększaniu zasięgu w miejscach, w których oczekujemy, że przyniosą wkrótce zmiany – podkreślił Andrew Watterson, dyrektor zarządzający i wiceprezes Southwest Airlines, które wcześniej zapowiedziały uruchomienie rejsów do dziesięciu nowych destynacji, w tym do prestiżowych portów, takich jak
Chicago-O’Hare,
Houston-George Bush Intercontinental oraz
Miami.
Gary Kelly, prezes taniego przewoźnika z Teksasu, jest przekonany, że rozszerzenie połączeń na nowe lotniska pomoże stymulować dodatkowy ruch w czasie, gdy ogólny wzrost liczby pasażerów jest niewielki. Linie lotnicze z główną siedzibą w Dallas zamierzają dodawać systematycznie kolejne nowe trasy w najbliższych miesiącach 2021 roku.
Southwest Airlines zatrudniały przed wybuchem pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 ponad 60 tysięcy pracowników i były największymi liniami lotniczymi na świecie pod względem przewiezionych pasażerów na lotach krajowych. 752 samolotów taniego przewoźnika docierało w sumie do 101 destynacji.