Cztery szwedzkie i duńskie spółki zależne przewoźnika Norwegian Air złożyły wniosek o ogłoszenie upadłości linii, z powodu trwającego kryzysu koronawirusowego – donosi Agencja Reutera. Norwegian borykał się z problemami finansowymi jeszcze przed pandemią, ale jego sytuacja pogorszyła się znacznie w ostatnich tygodniach – linie musiały uziemić większość swojej floty.
Cztery firmy, które złożyły wniosek o upadłość, to spółki, które zatrudniają 4700 pilotów i członków personelu pokładowego. Decyzja ta nie wpłynęła jednak na około 700 pilotów i 1300 członków personelu pokładowego z Norwegii, Francji i Włoch.
„Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby uniknąć podjęcia ostatecznej decyzji i poprosiliśmy o dostęp do wsparcia rządowego zarówno w Szwecji, jak i Danii” – napisał w oświadczeniu dyrektor naczelny Norwegiana, Jacob Schram.
Firma nadal stara się przekształcić dług w kapitał własny i zebrać pieniądze od akcjonariuszy, jednocześnie starając się zakwalifikować do gwarancji państwowych od rządu Norwegii, aby przetrwać kryzys. „Pracujemy przez całą dobę, aby przezwyciężyć ten kryzys i powrócić jako silniejszy Norwegian” – dodał Schram.
Norwegian dąży do
przekształcenia 4,3 mld dolarów zadłużenia w akcje i wyemitowania nowych. Taki krok pozwoliłby liniom lotniczym wykorzystać gwarancje rządowe w wysokości do 3 mld koron norweskich (292 milionów dolarów), które zależą od obniżenia przez spółkę wartości stosunku zadłużenia do kapitału własnego. To z kolei utrzymałoby w pionie linie, które ze względu na pandemię COVID-19, zmuszone były uziemić prawie całą flotę swoich samolotów.
16 marca firma ogłosiła tymczasowe
zwolnienia 7,3 tys. pracowników, co stanowiło około 90 proc. wszystkich zatrudnionych. Norwegian zaapelował też do rządu norweskiego o udzielenie liniom pomocy finansowej, mówiąc, że potrzebuje gotówki „w ciągu tygodni, a nie miesięcy”.
O kryzysie linii Norwegian więcej piszemy w tekście
Norwegian lata, choć bez pasażerów. Linia załamuje się pod ciężarem pandemii.