Stany Zjednoczone potrzebują nowych lotnisk

Trzy z sześciu najbardziej zatłoczonych lotnisk świata znajduje się w USA. To lotniska w Atlancie, Los Angeles i Chicago. Tymczasem ostatni duży port lotniczy zbudowany w Stanach Zjednoczonych, Denver International, został otwarty ponad dwie dekady temu.

W tym samym czasie na całym świecie powstają nowe porty lotnicze. W samych Chinach w planach jest budowa obecnie czterech nowych lotnisk. Turcja ma otworzyć "największy na świecie port lotniczy" w 2018 r. Ulokowany on będzie po europejskiej stronie Stambułu. Również w 2018 r. Włochy otworzą nowe lotnisko w New Brescia Verona. Niemcy przygotowują się do uruchomienia feralnego portu lotniczego Berlin Brandenburg im. Willy’ego Brandta, choć wciąż nie do końca wiadomo, kiedy inwestycja oddana zostanie do użytku. Pekin buduje nowe, ogromne lotnisko, które również uważa się za największe na świecie. Indie planują otwarcie kolejnych lotnisk w 2018 r., podobnie jak wiele krajów Ameryki Południowej.

Takich samych projektów potrzebuje Ameryka. I choć w całym kraju podejmowane są próby rozwiązania problemu (przykładem może być nowy terminal Delta Air Lines o wartości 4 mld dolarów na lotnisku LaGuardia), to modernizacje infrastruktury nie następują w tempie współmiernym do wzrostu ruchu.

Problem niewystarczającej infrastruktury dotyka praktycznie całego świata. Przedstawiciele Międzynarodowego Stowarzyszenia Transportu Lotniczego (IATA) przypominają, że do 2036 roku 7,8 miliarda ludzi będzie korzystać z transportu lotniczego. Wzrost liczby pasażerów znacznie przewyższy możliwości infrastrukturalne lotnisk. 

Oczekuje się, że globalne zyski linii lotniczych, zgodnie z prognozami IATA, wzrosną w tym roku do 38,4 miliardów dolarów. Jednak marże zysku netto na poziomie 4,7 procent pozostają niskie w porównaniu z innymi branżami.