Administracja rządu Donalda Trumpa, prezydenta Stanów Zjednoczonych, wydała firmie General Electric licencję na sprzedaż silników do nowo wdrażanych chińskich samolotów COMAC C919, poinformowała rzeczniczka firmy GE. W lutym, sprzedaż była pod znakiem zapytania, informuje Reuters.
Jeszcze w lutym tego roku administracja Trumpa rozważała, czy odmówić wniosku o przyznanie licencji eksportowej, złożonego przez firmę General Electric (GE) na dostawy Chinom jednostek napędowych CFM LEAP-1C,
do samolotów COMAC C919, które zgodnie w planami wejdą do służby komercyjnej w przyszłym roku.
W obawie przed ChinamiPrzez lata amerykańskie firmy zaangażowane w tworzenie od podstaw chińskiej branży lotniczej mogły liczyć na wsparcie Stanów Zjednoczonych. Amerykański rząd wystawiał licencje, które umożliwiały firmom sprzedaż jednostek napędowych, awioniki i innych komponentów do pierwszego dużego samolotu odrzutowego rodzimej produkcji chińskiej, Comaca C919. Ten samolot wąskokadłubowy, który ma być konkurentem boeingów 737 oraz airbusów A320, przechodzi właśnie testy i zgodnie z planem miałby wejść do komercyjnej służby w przyszłym roku.
W lutym, administracja Stanów Zjednoczonych na czele której stoi prezydent Trump, rozważała jednak, czy nie odejść od tej wieloletniej praktyki i odmówić prośby o przyznanie licencji, złożonej w najnowszym wniosku przez GE. W przeszłości firma otrzymała zgody na eksport silników LEAP w 2014 r., oraz w marcu 2019 r.
Silnik CFM LEAP jest owocem joint-venture pomiędzy firmami General Electric ze Stanów Zjednoczonych oraz Safran Aircraft Engines z Francji. Przedstawiciele Safran, jak również przedstawiciele rządu Francji nie komentowali w lutym doniesień o możliwej odmowie przyznania licencji.
Interwencja Trumpa
Już w lutym, w sprawie eksportu jednostek napędowych do Chin zainterweniował sam Trump, mocno krytykując propozycje blokady przekazywania technologii lotniczej Chinom.
– Chcę, by Chiny kupowały nasze silniki odrzutowe, najlepsze na świecie. Chcę aby ŁATWO było robić interesy ze Stanami Zjednoczonymi a nie trudno. Każdy w mojej Administracji został tak poinstruowany, bez wyjątków – pisał Trump na Twitterze 18 lutego.
Według informatorów Reutera, w lutym niektórzy przedstawiciele administracji Stanów Zjednoczonych wyrażali obawy, że Chiny mogłyby dokonać reverse engineering niektórych elementów w celu ich skopiowania. Debata na temat możliwego ograniczenia sprzedaży amerykańskich komponentów dla rodzącej się branży lotniczej w Chinach, miała rozstrzygnąć również, czy takie dostawy wpłynęłyby na powstanie poważnej konkurencji dla firmy Boeing lub czy wzmocniłyby zdolności militarne Chin.
Trump zbagatelizował obawy dotyczące bezpieczeństwa narodowego. – Nie będziemy poświęcać naszych firm… poprzez używanie fałszywego terminu bezpieczeństwa narodowego. To musi być prawdziwe bezpieczeństwo narodowe. I wydaje mi się, że ludzie przesadzają w tym temacie – mówił Trump podczas spotkania z reporterami.
Departament Handlu Stanów Zjednoczonych, który przyznaje licencje, odmówił komentarzy, tłumacząc, iż nie może dyskutować na temat indywidualnych wniosków. Komentarza w tej sprawie odmówił również Biały Dom. – Otrzymaliśmy informację, że firma GE Aviation otrzymała licencję na silniki do samolotów C919 – poinformowała we wtorek, 4 kwietnia, rzeczniczka GE w rozmowie z Agencją Reutera. Informację o tym, że GE została przyznana licencja, potwierdził także francuski partner zaangażowany w produkcję silników, firma Safran. Firma COMAC na razie nie komentowała sprawy.
Zgoda na sprzedaż silników do C919 zapadła w tym samym czasie, kiedy przedstawiciele Stanów Zjednoczonych zdecydowali się wprowadzić w życie nowe środki kontroli eksportu zaawansowanych technologii do Chin oraz wymagają od firm zagranicznych, używających amerykańskiego sprzętu do produkcji mikroprocesorów, by te uzyskiwały licencję przed sprzedażą swoich produktów firmie Huawei Technologies.
Decyzja po myśli ChinDecyzja administracji Trumpa na pewno ucieszy władze Chin, które w przeszłości wyraziły stanowczy
sprzeciw wobec planów ograniczania eksportu silników lotniczych do Państwa Środka. Potencjalny zakaz sprzedaży Chinom silników stawiałby pod dużym znakiem zapytania powodzenie Chin w próbach wejście na rynek producencki lotnictwa cywilnego.
– Kopiowanie zaawansowanych technik produkcji, dzięki którym powstają silniki, jest dużo bardziej trudne, niż się to wydaje przedstawicielom administracji Stanów Zjednoczonych – mówił Geng Shuang, rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych Chin.
Zdaniem przedstawiciela chińskiego MSZ, ewentualna blokada eksportu pokazałaby także, że przedstawiciele administracji Stanów Zjednoczonych nie mają pojęcia o nauce, technologii oraz o zasadach rynku, a także, że panicznie reagują na rozwój Chin.
Rzecznik prasowy chińskiego MSZ przekonywał, że ostatnie działania podejmowane przez stronę amerykańską nie tylko naruszają interesy chińskich firm, ale również długofalowe interesy firm amerykańskich. – Jeszcze gorzej, to poważnie narusza bilateralną a nawet globalną wymianę i kooperację w dziedzinach nauki, technologii i handlu – dodał Geng.
– Wzywamy Stany Zjednoczone do traktowania chińskich firm i chińsko-amerykańskich biznesów w obiektywny oraz uczciwy sposób i do pracy jako konstruktywny uczestnik, a nie nieracjonalny bruździciel – apelował w lutym Geng.
Nie wykluczone, że mimo przyznania zgody na eksport silników, harmonogram ich dostaw może ulec zmianie. W ubiegły czwartek, 2 kwietnia, firma GE poinformowała, że wyśle do domu około połowy swoich pracowników zatrudnionych w amerykańskich zakładach wytwarzających silniki lotnicze oraz komponenty niezbędne do ich produkcji na czas do czterech tygodni. Decyzja związana jest z zagrożeniem wynikającym z postępującą pandemią koronawirusa zapalenia płuc z Wuhan COVID19.