Mechanicy Boeinga strajkują przez co producent traci setki mln dolarów. Efektem strajku jest m.in. wstrzymanie produkcji nowych samolotów z programu 737. Rykoszetem dostał LOT, który otrzyma jednego nowego MAX-a później niż planowano.
Niegdyś ikona niezawodności, a ostatnio – obraz klęski – tak można opisać ostatnie lata Boeinga, który podał w spiralę niekończących się problemów, których sam sobie narobił. Producent samolotów musi – czy tego chce, czy nie chce – nawarzone piwo wypić. Proces zajmie długo, lecz jest konieczny, aby organizacja została uzdrowiona.
Styczniowy „incydent” unaocznił skalę zaniedbań, np. produkcyjnych, koncernu z branży lotniczej, w której bezpieczeństwo jest najważniejsze, a zyski są jedynie pochodnym dodatkiem dobrze prowadzonego biznesu. Dave’a Calhouna zastąpił Robert Ortberg, którego zadaniem jest wyprowadzenie Boeinga na prostą, lecz efektu nowej miotły na razie nie ma, mimo że Amerykanin to branżowy weteran, który miał zdziałać „cuda”.
Boeing mierzy się ze strajkiem mechaników. Od pracy powstrzymuje się ponad 33 tys. pracowników, którzy domagają się podwyżek wynagrodzenia, przywrócenia zlikwidowanych emerytur, dostępu do „bezpłatnej” opieki zdrowotnej, jak również lepszych warunków planów emerytalnych. Pierwszą ofertę zarządu koncernu związek zawodowy odrzucił. Druga propozycja, „najlepsza i ostateczna”, również nie spotkała się uznaniem strajkujących.
Związkowcy uważają, że Boeing nie chce
„merytorycznie zaangażować” się w kwestie ważne dla pracowników, czego efektem jest zawieszenie negocjacji. Strajk wszedł w trzeci tydzień, a jego bezpośrednim efektem jest wstrzymanie prac produkcyjnych przy programie B737 MAX. Linie lotnicze muszą uzbroić się w cierpliwość, gdyż terminy dostaw nowych samolotów o wąskim kadłubie uległy odłożeniu w czasie.
Konflikt na linii pracownicy – zarząd Boeinga rzutuje na Polskie Linie Lotnicze LOT. Jak dowiedział się Rynek Lotniczy, zaplanowana na połowę października dostawa jednego wąskokadłubowca opóźni się. Jest to najprawdopodobniej
SP-LVP. Ten konkretny B737 MAX 8 z początkiem wrzenia opuścił linię montażu końcowego. Samolot wykonał kilka kołowań po płytach postojowych, nie przechodząc jeszcze lotów technicznych.
Dostawy samolotów zaplanowane na lata 2025-2026 są „przedmiotem uzgodnień”, a LOT nie oczekuje „znacznych przesunięć w stosunku do harmonogramu” dostaw. Każdy kolejny wąskokadłubowiec dla operatora jest na wagę złota, gdyż pozwala na realizację strategii wzrostu poprzez uruchamianie nowych tras. Warto mieć jednak na uwadze, że Boeing jest obecnie nieprzewidywalny – w każdej chwili może poinformować linie lotnicze o zmianie in minus terminu dostaw nowego samolotu.
Dostawy MAX-ów zaplanowane na 2025 rok zostały opóźnione, czego efektem jest
rozwiązanie pomostowe.