W niedzielę, czwartym dniu protestu w Polskich Liniach Lotniczych LOT, odwołano w sumie szesnaście lotów – 9 z przyczyn technicznych i 7 przez brak personelu. Dzisiaj o 10:30 dojdzie do pierwszych rozmów pomiędzy stronami konfliktu.
Najdłuższym lotem, odwołanym w niedzielę wieczorem był rejs do Toronto, o czym pisaliśmy
tutaj. Pozostałe anulowane loty to połączenia m.in. do Mediolanu, Pragi, Moskwy, Budapesztu, Hamburga, Kowna.
Jak zaznacza Konrad Majszyk z biura prasowego PLL LOT, odsetek odwołanych połączeń jest niewielki. – Od początku strajku w czwartek, LOT wykonał 1300 połączeń, w których przewiózł ponad 120 tys. pasażerów. Problemy z odwołanym rejsem wystąpiły dopiero czwartego dnia protestu – podkreśla w rozmowie z Rynkiem Lotniczym. Na 16 anulowanych rejsów, 9 zostało odwołanych z przyczyn technicznych, a „tylko” 7 przez brak personelu. W tym czasie średnia regularność połączeń wyniosła 95%.
Na 10:30 władze spółki zapowiedziały rozmowy ze związkowcami. Za wcześnie jednak, aby mówić o jakimś przełomie.
Konrad Majsztyk z LOT-u poinformował nas, że związki otrzymały również od LOT-u komunikat o tym, iż takie zachowanie jest „niegodne pracownika LOT-u”. Linie w bezpośredniej wiadomości do związkowców skrytykowały również presję, jaką wywierają protestujący na swoich pracowników – kapitan odwołanego rejsu do Toronto miał nie polecieć, gdyż przez pikietujących został nazwany „judaszem” i „łamistrajkiem”.
W weekend dowiedzieliśmy się również o
kolejnych samolotach, leasingowanych przez LOT na potrzeby pomocy liniom w czasie strajku. Większość z nich miała umowy do niedzieli. Prawdopodobnie kontrakty na leasing maszyn zostały przedłużone o kolejne dni.