Szef Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Jan Guz namawia związkowców z PLL LOT do zaniechania strajku zapowiedzianego na wrzesień. To już by było kolejne odwołanie szumnie zapowiadanego protestu członków związków zawodowych działających w spółce.
Co doprowadziło do zapowiedzi wrześniowych protestówPrzypomnijmy cały ciąg wydarzeń. W kwietniu pracownicy
weszli w spór z pracodawcą. Domagali się powrotu do poziomu wynagrodzeń finansowych z roku 2010, kiedy to ówczesny prezes, Sebastian Mikosz,obecnie szef Kenya Airways, wypowiedział w pracy układ zbiorowy. Związkowców zbulwersowały również doniesienia o premiach przyznanych przez radę nadzorczą zarządowi PLL LOT – w sumie czterem członkom zarządu przyznano 2,5 mln zł, z czego 1,5 mln otrzymał prezes Milczarski.
Referendum strajkowe wykazało, że większość pracowników jest za akcją. Władze uznały ją za nielegalną i skierowały sprawę do sądu. Powoływały się na wyrok Sądu Najwyższego, który uznał ruch prezesa Mikosza za zgodny z przepisami, w związku z tym wedle obecnych władz nie ma przedmiotu sporu. Samo referendum miało zostać przeprowadzone nieprawidłowo. Urna „wędrowała” po budynku, do list uprawnionych do wzięcia w nim udziału miano dopisywać osoby niebędące pracownikami LOT-u (najprawdopodobniej chodzi o zatrudnionych na umowy cywilnoprawne przez spółkę LOT Crew, o czym za chwilę), a zarząd nie został oficjalnie poinformowany o wynikach plebiscytu. Dodatkowym argumentem był fakt, że pod decyzją o strajku podpisały się tylko dwa z sześciu związków działających w spółce.
Sąd Okręgowy nałożył na związki zabezpieczanie zakazujące podjęcia akcji protestacyjnej do czasu rozstrzygnięcia kwestii legalności referendum. To sparaliżowało przygotowania do uziemienia floty przewoźnika i w majówkę mogliśmy latać bez problemów. Kolejnym krokiem LOT-u było zwolnienie stojącej na czele największego związku zawodowego pracowników spółki Moniki Żelazik. Powoływano się przy tym na jej e-maila, w którym w pełnych emocji słowach wzywała do strajku. Przewodnicząca tłumaczyła odwoływanie się do Powstania Warszawskiego czy pisanie o zakupie rac i wyrzutni rakiet brakiem przedstawienia kontekstu wypowiedzi.
Wyrok sądu, kary PIP i reakcja LOT-uPod koniec lipca akcja ponownie przyspieszyła. Najpierw Sąd Apelacyjny zdjął zabezpieczenie ze związków,
choć jak słusznie podkreślały władze spółki, nie wypowiedział się o samej legalności referendum, bo to jest przedmiotem odrębnego postępowania w Sądzie Okręgowym.
W następnych dniach Państwowa Inspekcja Pracy
uznała zwolnienie Żalazik za nielegalne. LOT inaczej interpretuje tę decyzję i twierdzi, że wedle urzędu nieprawidłowością było zwalnianie przewodniczącej, pomimo sprzeciwu związków zawodowych. PIP wystąpiła jednocześnie do sądu o wszczęcie postępowania w związku z funkcjonowaniem w firmie agencji zatrudnienia, która nie została zarejestrowana.
Chodzi o spółkę LOT Crew, w której zatrudnia się pracowników pokładowych świadczących usługi LOT-owi na podstawie umów cywilnoprawnych. I w tej sprawie interpretacja władz firmy jest inna i zapowiada walkę o uznanie działań swej spółki córki za zgodne z przepisami.
Najprawdopodobniej niekorzystny oddźwięk medialny, jaki przyniósł wyrok sądu i decyzje inspekcji, skłoniły zarząd do spełnienia swych
wcześniejszych gróźb i wystosowania do związków pisma przedsądowego, w którym wezwano zrzeszenie pracownicze do
zapłacenia prawie 2 mln złotych. Na tyle spółka wyceniła swoje straty mające wynikać z zapowiedzianej, ale
nie przeprowadzonej akcji strajkowej. Kolejnym posunięciem było wprowadzenie bardzo szczegółowych kontroli trzeźwości i bagażu, jakiemu poddawane są teraz załogi samolotów.
Związkowcy twierdzą, że to pracownicy odbierają to jako szykany.
Czekamy na poniedziałekWszystko zakończyła
zdecydowana zapowiedź wrześniowego strajku w spółce. Monika Żelazik częściowo dementuje zapowiedź wycofania się z akcji.
– Strajk nie został przesunięty, czekamy do poniedziałku 24 września, wtedy odbędzie się dialog społeczny z prezesem Milczarskim. Jestem w tym momencie przekonana, że Milczarski nie przyjdzie. Zgadzam się, że taka zmiana komunikatów jest miałka, niestety rządy PiS spowodowały, że związkowców traktuje się tak, a nie inaczej. Nadal będziemy stanowczo występować przeciwko kłamstwom przedstawicieli LOT-u, które dochodzą do nas z mediów – powiedziała Żelazik.
Czeka nas więc najprawdopodobniej kolejna odsłona konfliktu i następne zapowiedzi. Nie udało nam się uzyskać komentarza rzecznika LOT-u, ale biorąc pod uwagę dotychczasową argumentację linii strajk według nich dalej jest nielegalny. Związki zaś nie bardzo wiedzą czy przeprowadzą akcję, a jeżeli tak to kiedy. A Wańka-wstańka dalej nie może się określić czy leży czy stoi.