Trwają przygotowania do intensywnej rozbudowy krakowskiego lotniska. Największe inwestycje, jakie czekają je w najbliższych latach, to rozbudowa terminala (który wkrótce i tak może okazać się za mały w stosunku do potrzeb) oraz budowa nowej drogi startowej. Najbardziej intensywne prace będą toczyły się do roku 2030 – poinformował podczas Kongresu Rynku Lotniczego prezes Kraków Airport Łukasz Strutyński.
W ubiegłym roku krakowska spółka lotniskowa odnotowała 147 mln zł zysku (był to, jak podkreślił Strutyński, najlepszy wynik w historii portu). – Rentowność kapitału własnego przekracza 13%. To wyniki, o jakich marzy wiele firm – zaznaczył prezes podczas Kongresu Rynku Lotniczego.
Również
liczba pasażerów rośnie bardzo dynamicznie. – Ruch w tym roku przekroczy na pewno 10 mln, z dużym prawdopodobieństwem zbliży się do 11 mln – przewidywał prezes. Za tym popytem nie nadąża infrastruktura, choć poprzednia faza jej rozbudowy zakończyła się zaledwie 8 lat temu. – W latach 2013-16 rozbudowywaliśmy port, prowadząc bardzo wytężone prace w sferze airside i landside za przeszło 600 mln zł, z czego ponad połowa pochodziła z dofinansowania Unii Europejskiej. Teraz nie mamy takiego komfortu – stwierdził.
– Mamy duże wyzwania rozwojowe. Mamy program inwestycyjny, przekraczający 3 mld zł. To potężna kwota, nawet przy tak dużych przychodach i zysku – kontynuował Strutyński. 1,2 mld zł z tej sumy ma kosztować rozbudowa terminala. – Deklarowana przepustowość po rozbudowie ma wzrosnąć do 12 mln – ale już widzimy, że to za mało, biorąc pod uwagę nasze plany rozwojowe. Prowadzimy wytężone prace nad optymalizacją projektu – zapewnił. Górna granica skuteczności takich działań to, według ostrożnych szacunków, 15 mln. Szef lotniska podkreślił, że jego zarząd „walczy o każdy milion”.
Drugie wielkie wyzwanie to
budowa nowej drogi startowej. Choć przygotowania rozpoczęły się w 2014 r., na razie nie wyszły poza etap decyzji środowiskowej. – Analizujemy błędy, by ich nie powtarzać w przyszłości – przyznał Strutyński. Pozostałe ważne inwestycje to budynek biurowy i parking, na którym liczba miejsc ma zostać podwojona. – Intensyfikujemy prace, bo potrzebujemy przestrzeni. Choć inwestycje będą rozłożone w czasie aż do roku 2045, ich największe spiętrzenie będzie miało miejsce w najbliższych sześciu latach. Mamy wysoką zdolność kredytową – nie tylko zasoby finansowe, ale reputacja sprawdzonego i rozsądnego partnera – zwrócił uwagę prezes.