– Mieszkańcy województwa mazowieckiego nie dopłacają ani złotówki do utrzymania Portu Lotniczego Warszawa-Modlin – mówi marszałek województwa Adam Struzik. Jego zdaniem pojawiające się na ten temat pogłoski to element gry politycznej. – Marszałek Struzik rozmija się z prawdą – komentuje anonimowo ekspert lotniczy, którego poprosiliśmy o opinię. Jednocześnie uważa on, że decyzja o odkupieniu udziałów PPL-u przez Mazowsze jest słuszna.
Mazowsze, jako jeden z udziałowców Portu Lotniczego Warszawa-Modlin, zdecydowało się przerwać impas inwestycyjny lotniska i wykupić udziały Przedsiębiorstwa Porty Lotnicze, aby poprowadzić proces rozbudowy. Gotowość sprzedaży udziałów
zadeklarował wcześniej prezes PPL-u, Mariusz Szpikowski. Tej ostatniej spółce
najmniej zależało na inwestycjach w podwarszawskie lotnisko, gdyż na przejęcie ruchu czarterowego przygotowuje
Port Lotniczy Radom.
Mazowsze oficjalnie zainteresowane udziałamiPodczas
wtorkowej (19 lutego) konferencji prasowej marszałek Adam Struzik ogłosił, że na najbliższym zebraniu udziałowców Modlina 5 marca wystąpi oficjalnie z deklaracją zakupu części PPL-u w lotnisku. Dodał, że do udziału w konsorcjum będzie chciał zaangażować miasto stołeczne Warszawa, które pozwoliłoby wspólnie „unieść ciężar finansowy zakupu”. Jak na razie nieznana jest kwota, jaką Mazowsze chce zaproponować PPL-owi za aktywa w Modlinie.
Jednocześnie, w obliczu pojawiających się skarg, że mieszkańcy Mazowsza dopłacają do lotniska w Modlinie, głos zabrał Adam Struzik. – Mieszkańcy nie dopłacają ani złotówki do tego lotniska. Funkcjonuje ono dzięki własnym dochodom i po części spłaca swoje zobowiązania. Nie mamy takiego zjawiska, żeby ktokolwiek do lotniska dopłacał – skomentował marszałek w rozmowie z portalem Rynek Lotniczy.
Struzik dodał, że podobne opinie są elementem „zohydzania” portu i „przyprawiania mu gęby nierentowności”. – Oczywiście, negocjowana umowa z jedynym przewoźnikiem, który tam operuje, jest dla tego przewoźnika korzystna, ale z drugiej strony mamy dzięki temu 3 mln pasażerów oraz dochody nie tylko z pasażerów, ale również działalności okołolotniskowej. Powiększenie ruchu do 6 mln dawałoby szanse, żeby to lotnisko było samowystarczalne, generowało zysk, a nie straty – dodał Adam Struzik.
Marszałek mija się z prawdą, ale postępuje słusznieO komentarz poprosiliśmy jednego z ekspertów lotniczych, który woli pozostać anonimowy. – Marszałek Struzik rozmija się z prawdą, bo nie da się ukryć, że mieszkańcy musieli dopłacić do tego portu, chociażby dlatego, że spłacają obligacje, które zostały wyemitowane na to, żeby port budować – mówi w rozmowie z Rynkiem Lotniczym. Jak dodaje, port w Modlinie ze swoich wyników absolutnie nie byłby w stanie samodzielnie sfinansować własnych inwestycji, bo sam „dochodzi do zera w dobrych latach”.
Ekspert zaznacza, że mimo to, propozycja marszałka Struzika jest dobra – stanowi szansę na przełamanie impasu. – Odblokuje to proces inwestycyjny w porcie, który może umożliwić, że lotnisko będzie samowystarczalne finansowo i będzie przynosiło jakieś zyski. Te z kolei pozwolą pokryć kolejne inwestycje z finansów własnych, wypracowanych przez port, czy nawet częściowo spłacić wcześniejsze zobowiązania i oddać w formie dywidendy – stwierdza ekspert.
Nasz komentator rynku zwraca uwagę, że Modlin ma szansę wiele zyskać, ma także ogromny potencjał rozwoju – już teraz lotniskiem
interesują się bowiem czartery, które otwarcie deklarują z kolei brak zainteresowania Portem Lotniczym Radom.
Dla Modlina rozwiązanie proponowane przez marszałka jest więc dobre. Czy jednak będzie równie pozytywne dla Mazowsza i Warszawy, jeśli stolica zgodzi się partycypować w projekcie? – Moim zdaniem to lotnisko jest potrzebne. Zazwyczaj przy dużych aglomeracjach jest drugie lotnisko, dedykowane specjalnie low costom. CPK – choćby nie wiem jak się zarzekał minister Wild – nie spełni tej roli. To będzie duże lotnisko, za drogie dla czarterów – stwierdza ekspert.
Dodaje, że długoterminowo to lotnisko też ma sens i niemożliwym jest, że Ryanair stamtąd zniknie. – On tam zarabia pieniądze i zbudował swoją markę, lotnisko zbudowało swoją świadomość wśród klientów – może nie jest idealnie położone, ale klienci chcą z niego latać – mówi.