Według byłego inspektora jakości w Spirit AeroSystems, kadłuby samolotów produkowane przez największego dostawcę Boeinga regularnie opuszczały fabrykę z poważnymi wadami. Santiago Paredes, który pracował dla firmy z Wichity – główny dostawca podzespołów dla samolotów Boeinga – powiedział w wywiadzie dla „BBC”, że często znajdował nawet 200 defektów w częściach przygotowywanych do wysyłki do fabryk amerykańskiego koncernu.
Ostatnie miesiące dla Boeinga są bardzo trudne, a kryzys pogłębił styczniowy „incydent”, w którym podczas wznoszenia się B737 MAX 9 wyrwane zostało okno, pod którym zamaskowane były nieaktywne drzwi awaryjne. Każdy kolejny tydzień przynosi nowe informacje, które stawiają amerykańskiego producenta samolotów jeszcze w gorszym świetle.
Na początku tygodnia świat obiegła informacja, że Federalna Administracja Lotnictwa wszczęła szczegółowe dochodzenia po tym jak, Boeing poinformował amerykańskiego regulatora, że
pracownicy fabryki Dreamlinerów w Charleston w Karolinie Południowej fałszowali wyniki kontroli.
Zaniedbania przy produkcji Styczniowy incydent w powietrzu okazał się dla Boeinga zabójczy, a wyniki audytu Federalnej Administracji Lotnictwa jednoznacznie wskazują na zaniedbania Boeinga przy produkcji nowych (bezpiecznych) samolotów. Spośród 89 kontrolowanych procesów produkcyjnych w aż 33 wykazane zostały błędy.
Audyt wykazał aż 97 nieprawidłowości! Źle wypadła również kontrola działalności Spirit Aerosystems, głównego dostawcy m.in. kadłubów B737 MAX. Mechanicy Spirit szczelność uszczelek sprawdzali za pomocą karty-klucza do pokoju hotelowego, a płynne mydło służyło, jako smar w procesach montażu.
Nawet 200 defektów Wywiadu dla „BBC” postanowił udzielić Santiago Paredes, były inspektor jakości w Spirit Aerosystems, który jeszcze bardziej „dolał oliwy do ognia”. Paredes wskazał, że firma z Wichity „świadomie dostarczała Boeingowi wadliwe części”, co rezonuje ze słowami innego „sygnalisty Boeinga”, który w kwietniu wyznał, że
amerykański producent samolotów przy produkcji boeingów 777 i 787 poszedł na skróty, czego wynikiem ma być niski poziom bezpieczeństwa szerokokadłubowców.
– Znalazłem wiele brakujących elementów złącznych, wiele wygiętych części, a czasem nawet brakujące części – wyznał Paredes, który zaznaczył, że zarządowi Spirit AeroSystems zależało wyłącznie na tym, aby „produkt został wysłany”. – Nie skupiali się na konsekwencjach wysyłki złych kadłubów. Skupiali się po prostu na dotrzymaniu limitów, dotrzymaniu harmonogramu, dotrzymaniu budżetu... Jeśli liczby wyglądały dobrze, to stan kadłubów nie miał znaczenia – stwierdził były inspektor jakości w Spirit Aerosystems.
Firma z Wichity, która w dalszym ciągu jest największym dostawcą podzespołów do samolotów Boeinga, stanowczo odrzuca zarzuty sygnalisty. Z kolei Boeing nie wydał jeszcze oświadczenia w tej sprawie. Sytuacja finansowa dostawy podzespołów jest zła, a w ostatnim czasie pojawiły się informacje, że
przejęciem aktywów Spirit AeroSystems zainteresowani są dwaj najwięksi producenci samolotów na świecie.
Obawy przed lataniem Zdaniem Santiago Paredesa, zarówno zarządy obu firm zdawały sobie sprawę z defektów podzespołów, gdyż problem wad części był wielokrotnie omawiany. Z kolei wśród pracowników firmy z Wichita wzrosła awiofobia. Powodem wzrostu lęku przed lataniem była niska jakość budowy kadłubów dla samolotów, takich jak B737, B777 oraz B787.