Szpikowski: Cała prawda o lotnisku w Modlinie

Złapał Kozak Tatarzyna…

Obecnie wszystkie decyzje inwestycyjne w Modlinie wymagają jednomyślności. Trwający spór pomiędzy współwłaścicielami powoduje, że port nie może doczekać się rozbudowy. Jak przedstawiał prezes Szpikowski, w 2016 zarząd MPL Modlin zwrócił się z prośbą o podwyższenie kapitału o 150 mln złotych. Odpowiedzią spółki było zarządzanie przedstawienia finansowej sytuacji Modlina i wykazania na co pójdą te pieniądze. Wobec nie doczekania się odpowiedzi, PPL na początku 2017 roku wyraził chęcią dokapitalizowania lotniska kwotą 136 mln zł, ale oczywiście pod warunkiem przejęcia kontroli nad zarządzaniem portu. Nie było na to zgody pozostałych wspólników.

Kolejną propozycją PPL-u było zrezygnowanie z zasady jednomyślności w celu zażegnania klinczu decyzyjnego. Kontrpropozycją marszałka województwa mazowieckiego było przyjęcie zasady podejmowania decyzji przy dwóch trzecich głosów. Wedle PPL-u to byłoby de facto zachowanie zasady jednomyślności.

– Pokażcie mi Państwo zdrowego na umyśle, który godziłby się na wspólnika mającego tylko nieco ponad jedną trzecią udziałów, a posiadającego prawo do liberum veto – pytał retorycznie prezes Szpikowski. Obecnie podział właścicielski Modlina wygląda następująco: PPL 28,87 procent udziałów, Agencja Mienia Wojskowego 32,71 procent, województwo mazowieckie 33,84 procent, Gmina Nowy Dwór Mazowiecki 4,57 procent.

Modlin dąży do upadku

Cały spór, wedle Mariusza Szpikowskiego, rozgrywa się o to, że władze Modlina nie chcą pozwolić przejąć władzy w porcie PPL-owi. To wynika z faktu, że wyszłoby wtedy, że lotnisko jest nierentowe. Jak udowadniał prezes „sytuacja Modlina jest bardzo niezdrowa”. – Nie ma drugiego lotniska w Polsce, które ma 3 mln pasażerów, a traci pieniądze, nie zarabia – stwierdził Szpikowski.

Rzeczywiście z różnych powodów – choćby długotrwałego zamknięcia portu od grudnia 2012 roku do września 2013 r., potrzeby wyemitowania obligacji oraz umowy z Ryanairem, która została podpisana w okresie zamknięcia portu, a więc była negocjowana przez przewoźnika z pozycji siły – podwarszawski port do dziś tylko zmniejsza straty. Zysków jeszcze nie generuje.

Szef PPL-u wykazywał, że Modlin zarabiający z opłat lotniskowych 5 złotych na pasażerze, podczas gdy inne porty zyskują na każdy podróżnych złotych kilkadziesiąt, swoje dochody generuje na „niezdrowych” zyskach pozalotniczych. – Moja ekonomia nie zgadza się z ekonomią Pana Daniła (wiceprezesa zarządu portu w Modlinie – przyp. red.) – zgryźliwie podsumował prezes PPL-u. – Chcieliśmy przejęcia lotniska, ale teraz już nie widzę takiej opcji, bo sytuacja jest inna. Nie mamy obecnie żadnych możliwości wpływu na działanie Modlina. Z tego powodu w zarządzie spółki nie ma naszego przedstawiciela. To po prostu nie ma sensu, bo i tak nic nie zrobi – skwitował prezes spółki.

Wedle Mariusza Szpikowskiego PPL nie jest zainteresowany upadkiem lotniska w Modlinie, ale nie ma możliwości zapobieżenia temu z powodu obstrukcji innych udziałowców. – Taki model biznesowy jaki jest w Modlinie, doprowadzi do upadku tego portu – przewidywał Szpikowski.

Rodzi się więc pytanie czy PPL nie powonień sprzedać swoich udziałów. – Jesteśmy tym zainteresowani, ale mimo wrzawy medialnej wobec rzekomej propozycji samorządu mazowieckiego wykupienia udziałów, nie zostaliśmy nawet zaproszeni do jakichkolwiek rozmów – skomentował Szpikowski.

Mazowsze ma inne zdanie

Marszałek województwa wypowiada się o sprawie nieco inaczej. W czwartek w TOK FM Adam Struzik opisywał pat, związany z rozbudową Modlina. – Postawa PPL-u teraz jest taka, że na nic się nie zgadzają, ten port ich nie interesuje, bo zadecydowali, że będą inwestowali w Radomiu, udziałów oddać nie chcą. Sprzedać też nie bardzo. Sygnalizujemy, że moglibyśmy te udziały zakupić, ale też jest milczenie, nie pozwalają wziąć kredytu, nie możemy przeprowadzić odpowiednich modernizacji, a zwłaszcza realizować budowy terminala. Mamy sytuację paradoksalną, z jednej strony mamy wielkie mocarstwowe plany, które są tylko wizjami, a z drugiej strony jest pomysł na Radom – czysto polityczny, i w tym czasie próbuje się wykończyć Modlin – podsumował marszałek Struzik.