Linie lotnicze SAS oraz operator szwedzkich lotnisk, Swedavia, walczą o to, by zatrzymać spadek pasażerów napędzany wstydem przed lataniem, informuje Bloomberg.
Spadek liczby pasażerów nie jest komfortową sytuacją dla władz lotnisk oraz linii lotniczych. Ostatnimi czasy właśnie z takim trendem muszą się mierzyć Swedavia, zarządca portów lotniczych w Szwecji oraz przewoźnicy działający na tamtejszym rynku.
Jak informowaliśmy, w marcu liczba pasażerów lotniczych w Szwecji obsłużonych na trasach zagranicznych spadła o 6 proc. w skali rok do roku, do poziomu 2,1 mln osób. O tyle samo proc. spadła też liczba pasażerów podróżujących na trasach krajowych.
Marcowe dane wpisują się w trend spadkowy, który w Szwecji trwa już siódmy miesiąc. Nastroje w branży lotniczej nie są najlepsze po tym, gdy ostatni rok charakteryzował się najwolniejszym tempem wzrostu w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Szczególnie niekorzystna była sytuacja na rynku połączeń krajowych – liczba pasażerów na tych trasach spadła w 2018 r o 3 proc. Powody do świętowania mają za to szwedzkie koleje państwowe SJ, które w ubiegłym roku, z powodu “dużego zainteresowania podróżowaniem w sposób przyjazny dla klimatu”, przewiozły rekordową, 32-milionową liczbę pasażerów.
Fala flygskamZmiana środka transportu przez Szwedów nie dziełem przypadku, ale rezultatem opisywanego przez nas niedawno
na łamach Rynku Lotniczego rozszerzającego się zjawiska flygskam, czyli wstydu przed lataniem. Wyniki ankiety zorganizowanej przez World Wildlife Fund (WWF) pokazują, że w ubiegłym roku aż 23 proc. Szwedów, o 6 proc. więcej niż w 2017 r., powstrzymywało się przed podróżami drogą lotniczą, tak aby ograniczyć swoje negatywne oddziaływanie na klimat. Jednocześnie 18 proc. respondentów ubiegłorocznego badania deklarowało, iż wybierają podróż pociągiem zamiast podróży samolotem. Zmiana klimatu jest obecnie najważniejszym zagadnieniem politycznym dla młodych Szwedów, informuje Szwedzkie Radio na podstawie wykonanych przez siebie badań.
“Rezygnacja z lotów nie jest właściwą odpowiedzią”Opinię o tym, że problem zmiany klimatu jest kwestią zasadniczą dla przetrwania naszej planety w obecnie znanej nam formie podziela Rickard Gustafson, prezes linii lotniczych SAS. Jednakże, jego zdaniem, linie lotnicze stały się tak trwale zintegrowanym elementem współczesnego, globalnego świata, że zaprzestanie latania nie jest rozwiązaniem, na które możemy sobie pozwolić.
– Linie lotnicze, podobnie jak inne elementy infrastruktury, są potrzebne do tego, by budować takie społeczeństwa, do których dążymy, ze wzrostem poziomu życia, transparentnością, otwarte, przejrzyste i tolerancyjne. Bardzo ważne jest to, by ludzie w dalszym ciągu mogli się spotykać i by świat mógł podróżować. Ale nie możemy tak po prostu podróżować bez zmiany naszych nawyków na bardziej przyjazne środowisku – przekonuje Gustafson w rozmowie z Bloomberg.
Nowsze i lżejsze samolotyKierowane przez Gustafsona linie lotnicze, w ciągu ostatnich lat, podjęły szereg działań na zmniejszenia obciążeń środowiska, takich jak wymiana floty na bardziej efektywną paliwowo. Jeszcze kilka lat temu, wybierając loty na trasach obsługiwanych przez SAS mieliśmy szansę podróżować na pokładach paliwożernych samolotów McDonnell Douglas MD-80. Dziś przewoźnik stawia na dużo bardziej efektywne paliwowo airbusy A320neo, a zgodnie z planem jeszcze w tym roku we jego flocie dalekodystansowej zadebiutują szerokokadłubowe airbusy A350-900. SAS chętnie chwali się zachodzącymi zmianami flotowymi w materiałach promocyjnych, wyjaśniając w jaki sposób przebudowa floty wpływa na zmniejszenie emisji CO2.
Poza samymi samolotami, zmienia się także ich wnętrze – cięższe fotele starszej generacji zastępowane są lżejszymi. SAS prosi też pasażerów o wybieranie posiłków przed lotem, przez co na pokład zabierana jest mniejsza liczba dań, natomiast posiłki serwowane są w lżejszych opakowaniach. W ten sposób przewoźnik redukuje wagę samolotów, a co za tym idzie, spalanie paliwa.
SAS inwestuje w biopaliwo
Poza redukcją liczby spalanego paliwa, dla SAS równie ważne jest to, by jak największy jego procent stanowiło biopaliwo. W przeciwieństwie do pochodnych ropy naftowej, biopaliwa cechują się neutralnym śladem węglowym, gdyż wyemitowana w wyniku ich spalania ilość CO2 jest równoważona ilością CO2 pochłoniętego przez rośliny wykorzystywane do stworzenia tego typu paliwa. Pamiętać jednak trzeba, iż nie wszystkie biopaliwa są pochodzenia roślinnego – od niedawna w Stanach Zjednoczonych powstaje paliwo produkowane z tłuszczy zwierzęcych, w tym
z łoju wołowego, który obecnie coraz rzadziej stosowany jest w przemyśle spożywczym.
Problem w tym, że biopaliwo jest droższe niż kerozyna pozyskiwana z ropy naftowej, a jego podaż nie nadąża za istniejącym popytem. Przez to linie lotnicze SAS zmuszone były nawiązać współpracę z rafinerią Preem, która ma doprowadzić do zwiększenia produkcji tego surowca energetycznego w Szwecji. Porozumienie przewiduje, że w 2030 r. poziom produkcji będzie zaspakajał całą krajową konsumpcję SAS.
Swedavia włącza się do ekologicznego trenduLinie lotnicze SAS nie są jedyną instytucją w szwedzkiej branży lotniczej, która chce przekonać Szwedów, aby ci nie wstydzili się latać. Działania intensyfikuje także Swedavia, w której raportach od dwóch miesięcy pojawiają się informacje, w jaki sposób firma stara się być bardziej przyjazna środowisku. Bardzo poważną obietnicą jest wyeliminowanie do końca 2020 r. CO2 pochodzącego z paliw kopalnych, który wytwarzany jest w ramach własnych operacji, we wszystkich zarządzanych przez siebie lotniskach.
Swedavia nie wymienia flygskam jako głównego powodu spadku liczby pasażerów, a jedynie zalicza go jednego z czynników obok niepewności konsumentów związanej z rynkiem giełdowym oraz nieruchomości, słanych notowań szwedzkiej krony na rynku walutowym czy obaw związanych z sytuacją geopolityczną.