Przedstawiciele rządu Hiszpanii oraz europejskiego koncernu lotniczego przekazali wiadomość o porozumieniu, na mocy którego państwo z Półwyspu Iberyjskiego złoży nowe zamówienia na samoloty w zamian za co Airbus ma zmniejszyć liczbę osób przewidzianych do zwolnienia w hiszpańskich zakładach producenta. W czerwcu na podobny ruch zdecydowała się Francja.
Przypomnijmy, że pod koniec czerwca Airbus zapowiedział, że w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy zlikwiduje 15 tys. miejsc pracy, czyli 11 proc. wszystkich miejsc stworzonych bezpośrednio przez spółkę. Z czego 5 000 pracowników zostanie zwolnionych we Francji, 5 100 w Niemczech, 900 w Hiszpanii, 1 700 w Wielkiej Brytanii oraz 1 300 w pozostałych krajach. Potem koncert uściślił, że w kraju korridy i tapasów należy się spodziewać utraty pracy dla 889 osób.
Jak nietrudno się domyślić, w Hiszpanii od lat pogrążanej w kryzysie wiadomość nie spotkała się z przychylnym odzewem. Tym bardziej że pandemia wirusa z Wuhan i załamanie gospodarcze nią spowodowane wyjątkowo mocno uderzyło w poddanych króla Filipa VI. Bez pracy w pozostaje 8,4 mln z nich, co stanowi 36 proc. zdolnych do pracy obywateli kraju. Nigdy nie było tak źle. Po kryzysie 2008-2009 bezrobotnych było w szczytowym momencie (2013 roku) 6,3 mln. Airbus zatrudnia około 12 300 osób w całej Hiszpanii, ale szefowie związków zawodowych twierdzą, że przemysł lotniczy zapewnia ponad 100 000 bezpośrednich i pośrednich miejsc pracy. Obejmuje on ponad 400 firm, które mają siedziby w środkowej Hiszpanii, Andaluzji na południu oraz w Kraju Basków na północy kraju. Warto nadmienić, że władze w Madrycie są właścicielami 4 proc. udziałów koncernu, a Airbus produkuje w Hiszpanii głównie na potrzeby rynku zbrojeniowego oraz kosmicznego.
Porozumienie sygnowane przez premiera Hiszpanii Pedro Sancheza i szefa zarządu Airbusa Guillaume Faury dotyczy zakupu samolotów i śmigłowców Airbusa o wartości 185 mln euro. W zamian Airbus ma „zminimalizować” zwolnienia w tym kraju, co oznacza utrzymanie w Hiszpanii wysoko płatnych miejsc pracy, potencjału naukowego i przemysłowego. Pieniądze na interwencyjny zakup statków powietrznych będą pochodziły z europejskiego funduszy pomocowego. Umowa dotyczy głównie przebudowy trzech maszyn pasażerskich A330 na samoloty wielozadaniowe tankowanie powietrznego A330 MRTT, zakup czterech średnich samolotów transportowych C295MPA (produkowanych w Hiszpanii) w wersji morskiego samolotu patrolowego, a także rozpocznie kilka innych programów. Pierwszym z nich będzie program zakupu 36 lekkich śmigłowców H135 z opcją na kolejnych 23 dla ministerstwa spraw wewnętrznych, a także czterech nowego typu śmigłowców H160. Dodatkowo Hiszpania ma też wesprzeć Airbusa politycznie w negocjacjach ze Stanami Zjednoczonymi ws. zniesienia sankcji na tę firmę wprowadzonych z powodu
nielegalnego z punktu widzenia Światowej Organizacji Handlu państwowego wsparcia dla tej firmy.
Nie jest to pierwsze porozumienie Airbusa z władzami państw będącego współwłaścicielem koncernu. W czerwcu Paryż ogłosił, że w ramach szerszego programu ochrony branży lotniczej przed skutkami kryzysu związanego z COVID-19, który ma kosztować Paryż 15 mld euro, składa propozycje dla firm związanych z produkcją wojskową. Obejmuje on przede wszystkim przyspieszenie planowanych zamówień, ale też dofinansowanie programów związanych z nowymi technologiami.
W związku z powyższym ministerstwo obrony Francji ma m.in. zamówić śmigłowce H225M Caracal i samoloty do tankowania w powietrzu A330MRTT, dodatkowy samolot rozpoznania elektronicznego Archangel oraz bezzałogowce dla marynarki wojennej. Ma to kosztować około 600 mln euro i zapewnić utrzymanie około 1 200 miejsc pracy, przede wszystkim w koncernie Airbus.