Linie lotnicze Thai Airways w poszukiwaniu dodatkowej gotówki wdrożyły wyprzedaż produktów oferowanych na pokładach samolotów. Walczący o przetrwanie przewoźnik z Azji Wschodniej wynajmuje również swoje biura.
Restrukturyzujące się Thai Airways niedawno ogłosiły redukcję floty i potencjalni chętni mogą nabyć 34 samoloty, w tym
wszystkie boeingi 747 należące do narodowego przewoźnika Tajlandii. Teraz znacznie mniej zamożni miłośnicy tych linii lotniczych mogą kupić również filiżanki, miseczki, kubki, a nawet opakowania odświeżających chusteczek, wykałaczki, nici dentystyczne oraz pokrowce na siedzenia w charakterystycznych barwach firmy.
Wcześniej Thai Airways, które
straciły w pierwszej połowie bieżącego roku 900 mln dolarów, w ramach nietypowych przedsięwzięć biznesowych otworzyły również restaurację, serwując pokładowe dania. Przewoźnik z Azji Wschodniej udostępnił również szerzej symulator lotu, dotychczas używany tylko do szkolenia pilotów, oferując klientom za stosowną opłatą sesję za wirtualnymi sterami.
Plan ratunkowy
tajskich linii lotniczych ma zostać opracowany do końca bieżącego roku. Później przyjrzy mu się bliżej Centralny Sąd Upadłościowy. Pełniący obowiązki prezesa Chansin Treenuchagron ujawnił, że Thai Airways zarabiają aktualnie najwyżej 600 mln bahtów miesięcznie, co odpowiada sumie 19 832 067 dolarów. Przed wybuchem pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 zakładano przychody na poziomie 10 mld bahtów miesięcznie, czyli 330 534 457 dolarów.