Dwa polskie wojskowe C-130 Herculesy oraz jedna Casa C295M odleciały do Afganistanu. Samoloty mają wrócić do kraju ze współpracownikami kontyngentu wojskowego oraz ich rodzinami. Na liście do ewakuacji jest niemal 100 osób.
Decyzję o posłaniu do Kabulu samolotów przekazał dziennikarzom podczas uroczystości otwarcia obwodnicy Kępna w ciągu drogi S11 premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu podkreślił, że sytuacja polityczna w Afganistanie zmieniła się zupełnie i jest obecnie bardzo trudna. Zaznaczył, że Polska w tej sytuacji nie pozostawia swoich sojuszników i przyjaciół w potrzebie. – Podjęliśmy decyzje o transporcie, o posłaniu tam naszych samolotów, żeby w bezpieczny sposób ewakuować zarówno obywateli polskich, jak i pracowników naszej misji wojskowej w Afganistanie – wyznał premier.
Morawiecki zapewnił, że zrobi wszystko, aby każdego, kto pomagał Polsce jako tłumacz czy w innej formie pomocy, potraktować jak najbardziej humanitarnie, przyznać wizę i przetransportować do Europy. Więcej o decyzji premiera informowaliśmy w poniedziałek w
TYM TEKŚCIE.
Polskie samoloty wojskowe, dwa Herculesy C-130 o oznaczeniach 1501 i 1504 oraz jedna Casa C295M o oznaczeniu 027, najpierw dotrą do gruzińskiego Tbilisi, skąd odlecą, jeśli warunki w Afganistanie na to pozwolą, do Kabulu. Na stołecznym lotnisku panuje jednak aktualnie chaos i nie można wylądować ze względu na osoby gromadzące się na drodze startowej.
Zagrożeni zemstą talibów Afgańczycy z powodu zawieszenia wszystkich lotów komercyjnych szukają desperackich możliwości wydostania się z kraju. Niektóre niestety kończą się tragicznie. W poniedziałek wieczorem odmówiono zgody na lądowanie
dwóm czeskim samolotom oraz jednemu niemieckiej Bundeswehry. Ten ostatni odleciał do założonego punktu ratunkowego w uzbeckim Taszkiencie.
Talibowie przejęli kontrolę nad Kabulem w niedzielę wieczorem. Wcześniej prezydent Afganistanu Aszraf Ghani opuścił miasto i wyjechał za granicę, prawdopodobnie do Tadżykistanu.