Lider większości parlamentarnej Donald Tusk zastanawia się wciąż jakim środkiem transportu dotrzeć na szczyt Unia Europejska - Bałkany Zachodnie. Spotkanie decydentów zaplanowano 13 grudnia w Brukseli.
Dzień później odbędzie się również w stolicy Belgii szczyt Rady Europejskiej. Na tym wydarzeniu także nie zabraknie byłego premiera Polski, który prawdopodobnie znów będzie szefem rządu, po tym jak misja Mateusza Morawieckiego dobiegnie końca.
– Jesteśmy gotowi, jeśli będzie trzeba, korzystać z rejsowych linii lotniczych. Pojawiały się w przestrzeni publicznej kwestie bezpieczeństwa, procedur. Jestem bardzo przewrażliwiony na tym punkcie, nie mówię o swoim bezpieczeństwie – wyznał Tusk, cytowany przez "Onet".
– Bardzo bym chciał, żeby w Polsce już nic złego się nie zdarzyło. Prezydent Andrzej Duda przeżył kilka gorących chwil. To też podaję jako ilustrację, ile problemów mamy – dodał Tusk.
Były premier nie pozostawił niedawno złudzeń co nadal myśli o projekcie budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. – Tak na zdrowy rozum, ja wolę w Sopocie wsiąść w taksówkę i w 20 minut być na lotnisku, niż pojechać na dworzec, wsiąść w pociąg i pojechać do Baranowa między Łodzią a Warszawą – wyznał Tusk na spotkaniu z mieszkańcami wrocławskiego Jagodna. Więcej o tym pisaliśmy w
TYM TEKŚCIE.