Unia Europejska przyjęła w piątek dyrektywę zakazującą białoruskiemu przewoźnikowi Belavia lotów nad terytorium wspólnoty, a także lądowań w portach tych państw - informuje Agencja Reutera.
Linie lotnicze z Unii Europejskiej ponadto nie będą mogły korzystać z przestrzeni powietrznej Białorusi. Decyzje są częścią szerszych sankcji gospodarczych wobec wschodnich sąsiadów Polski oraz odpowiedzią za wymuszone lądowanie samolotu Ryanaira w Mińsku, gdzie
zatrzymano opozycjonistę Ramana Pratasiewicza.
Nowe zakazy wejdą w życie o północy czasu środkowoeuropejskiego. Według danych Eurocontrol codziennie nad Białorusią lata blisko 400 samolotów cywilnych. Z 300 przelotów nad tym krajem niemal 100 jest realizowanych przez przewoźników z UE lub Wielkiej Brytanii.
Jak na razie oprócz
Polskich Linii Lotniczych LOT, również Lufthansa, Air France,
airBaltic, Finnair i SAS, zapowiedziały, że przestaną latać nad Białorusią. Egzekwowanie zakazu spadnie na rządy krajów UE, z których wiele jest również członkami NATO, które mogą używać myśliwców w celu ochrony swojej przestrzeni powietrznej przed niepożądanymi samolotami.
Belavia przed nałożonymi sankcjami obsługiwała około 20 lotnisk w Europie. Oprócz rejsów do Warszawy
narodowe linie lotnicze Białorusi realizowały połączenia do Amsterdamu, Berlina, Frankfurtu nad Menem, Helsinek, Mediolanu, Monachium, Paryża, Rzymu i Wiednia.
Krytycznie na sankcje UE zareagowało Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA), wzywając Europejską Agencję Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) do utrzymania rozdziału między polityką a kwestiami bezpieczeństwa lotniczego. - To rozczarowujący rozwój sytuacji. Zakazanie samolotom linii lotniczych z UE korzystania z białoruskiej przestrzeni powietrznej za pomocą dyrektywy jest upolitycznieniem bezpieczeństwa lotniczego. EASA powinna uchylić swój zakaz i zezwolić liniom lotniczym na zarządzanie bezpieczeństwem w taki sam sposób, jak robią to każdego dnia, czyli z normalną oceną ryzyka operacyjnego - podkreślił Willie Walsh, prezes IATA. - Nie da się błędnej decyzji naprawić kolejną złą. Politycy nigdy nie powinni wykorzystywać bezpieczeństwa lotniczego jako przykrywki do realizacji swoich celów - dodał Walsh.