Liczba podróżujących samolotami do i z Polski będzie rosła, choć będzie to wzrost wolniejszy, niż zakładano przed pandemią. Inwestycje, w tym – budowa CPK, będą niezbędne, by zaspokoić rosnący popyt – mówił podczas debaty strategicznej Kongresu Rynku Lotniczego prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego Piotr Samson. Wyniki szczegółowe będą jednak zależne od wielu zmiennych, w tym – od wyników przyszłorocznych wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Prognozę, którą omawialiśmy już na naszych łamach, przygotowali na zlecenie ULC specjaliści z Uniwersytetu Gdańskiego na podstawie naszych danych. Nie zastosowano w niej podziału na poszczególne segmenty rynku. Dla portów lotniczych obsługujących powyżej miliona pasażerów rocznie przygotowano bardziej szczegółowe analizy.
Na podium – poza Warszawą – Kraków, Gdańsk i Katowice
Opracowanie podzielono na trzy scenariusze. Według wariantu bazowego przewozy do i z Polski w 2040 r. wyniosą ok. 96 mln pasażerów. – W wariancie tym widzimy korektę w stosunku do poprzedniej prognozy, przygotowanej w 2017 r. Pandemia COVID-19 nieco zahamowała trend wzrostowy – tłumaczył Samson. Z poprzednią prognozą pokrywa się natomiast najbardziej optymistyczny z wariantów.
Wiele kontrowersji wzbudziło potraktowanie lotnisk aglomeracji warszawskiej (Okęcia, Modlina i Radomia) łącznie. – Chcieliśmy obiektywnie zbadać potencjał – uzasadnił takie rozwiązanie prezes ULC. Wyniki przemawiają za rozbudową infrastruktury w niemal wszystkich regionach. – Jeśli nie będzie żadnych dalszych inwestycji, w 2030 r. tylko Poznań będzie w stanie zrealizować prognozę bez żadnych problemów. W innych portach w takim wypadku będziemy mieli do czynienia z kolejkami i opóźnieniami. Zakładamy, że elementem zwiększenia potencjału będzie budowa CPK – zaznaczył Samson.
Drugim co do wielkości ośrodkiem generującym największy ruch lotniczy ma być Kraków. Oprócz niego wartość 10 mln pasażerów przekroczą – według prognozy ULC – jeszcze Gdańsk i Katowice.
Ekologia i prawa pracownicze kosztują
Czynnikiem hamującym wzrost może być dostępność nowych samolotów. – Pandemia zakłóciła łańcuchy dostaw komponentów. Przewoźnicy mający podpisane kontrakty muszą stać w kolejce do ich realizacji. W ciągu 2-3 lat powinna jednak powrócić normalność – ocenił Samson.
Sen z oczu wielu podmiotom z branży spędza też Nowy Zielony Ład. – Problemem będzie wzrost kosztów biopaliw, a także sama ich dostępność. Nie wiemy jednak, co zdecyduje w tej sprawie nowy Parlament Europejski (wybory odbędą się w przyszłym roku) oraz nowa Komisja Europejska. Jeśli reprezentacja Zielonych będzie mniejsza, niż w obecnej kadencji, może to oznaczać spowolnienie wdrażania NZŁ lub jego rozmiękczenie – stwierdził szef ULC. Jak dodał, przewoźnicy obawiają się za to większego nacisku na kwestię bezpieczeństwa ekonomicznego społeczeństwa i związanego z tym zwiększenia kosztów pracy.
Zdaniem Samsona w związku z wojną w Ukrainie oraz destabilizacją południowej granicy UE może nam grozić powrót do kontroli paszportowych w Strefie Schengen. – Konsekwencje dla lotnisk i zniechęcenie pasażerów łatwo sobie wyobrazić. Nie wszystko można jednak przewidzieć – podsumował.