Problemy i pytania o bezpieczeństwo najnowszego wąskokadłubowego samolotu amerykańskiego producenta zaczęły się po
katastrofie boeinga 737 MAX 8 linii Ethiopian Airlines, który wykonując rejs ET302 rozbił się wkrótce po starcie z lotniska w Addis Abebie. Katastrofa
drugiego B737 MAX 8 (wcześniej rozbił się MAX linii Lion Air) doprowadziła do
uziemienia tych samolotów przez władze lotnicze na całym świecie. Jak długo będą uziemione te samoloty? Tego dokładnie nie wiadomo, ale źródła zbliżone do Boeinga mówiły o dwóch, a nawet w najgorszym wypadku o sześciu miesiącach, teraz pojawiają się głosy, że samoloty mogę nie wrócić do służby nawet do grudnia tego roku. Wiemy także, że
pojawiły się nieprawidłowości przy certyfikacji systemu MCAS, za którą ostatecznie odpowiadał Boeing, a nie FAA. Dowiedzieliśmy się również, że piloci linii Ethiopian Airlines postępowali zgodnie z procedurami.
Tak głoszą wyniki wstępnego raportu przyczyn katastrofy lotu ET302. Dokument został zaprezentowany podczas konferencji prasowej w stolicy Etiopii.
W ostatnich dniach FAA poinformowało o
kolejnym problemie z system MCAS, a EASA informowała Boeinga o tym, że
autopilot 737 MAX nie wyłączył się w niektórych sytuacjach awaryjnych. Saudyjska linia Flyadeal
zrezygnowała z zakupu B737MAX. Boeing polegał na pracownikach kontraktowych przy opracowaniu i testowaniu oprogramowania.
W ramach znanego i popularnego na całym świecie outsorcingu, pracownicy, często z krajów bez znaczącego zaplecza lotniczego, zarabiali zaledwie po 9 dolarów amerykańskich za godzinę. Pasażerowie
tracą zaufanie do nowych 737 i z początku traktowany z przymrużeniem oka apel prezydenta USA Donalda Trumpa, by
zmienić nazwę MAX na coś innego, niekojarzącego się z blamażem Boeinga, zaczyna być traktowany coraz bardziej serio. Jak ostatnio zauważono,
samoloty irlandzkiego Ryanaira mają na dziobie, zamiast właściwej modelowi nazwy „737 MAX” – napis „737-8200”. Brak MAX-ów także
bardzo spowolni rozwój irlandzkiej linii. Chyba czas na coś więcej niż
przejście menedżera na „planowaną emeryturę” i urzędowy optymizm
dotyczący następnych lat funkcjonowania przedsiębiorstwa.