Problemy z silnikami hamują tempo wzrostu Wizz Air w Polsce w tym roku. Spółka zamierza sobie to odbić w roku 2025 i zapowiada otwieranie nowych tras oraz zwiększanie udziału w krajowym rynku. Szef niskosztowego przewoźnika zapewnia przy tym, że ceny biletów nie będą rosły, a w rywalizacji z Ryanair linie lotnicze Wizz Air mają liczne atuty.
Problemy z silnikami Pratt&Whitney i konieczność uziemienia kilkudziesięciu A321neo przez Wizz Aira spowodowały
anulowanie przez węgierskie linie prawie 20 tras z Polski. Szef Wizz Air zapewnia jednak, że to przejściowe problemy, a w 2025 r. firma wróci do otwierania nowych tras i szybkiego wzrostu w regionie.
Zaznacza przy tym, że choć w 2023 r. Wizz Air odnotował lepsze wyniki niż przed pandemią, to spółka nie doszacowała tempa odbudowy ruchu na takich rynkach jak Polska. – W tym roku, pomimo wszystkich trudności, jakie mamy powinniśmy odnotować 10 proc. wzrost przewozów w Polsce. Wkrótce dodamy do systemu kolejne samoloty i to będzie bardziej widoczne – mówi József Váradi, prezes Wizz Air, ale nie zdradza szczegółów.
Problemy z silnikami i trudny rok 2024 – Ten rok będzie dla nas wyzwaniem. W naszej flocie, która liczy obecnie 201 samolotów, mamy prawie 10 proc. wszystkich silników Pratt&Whitney, które muszą zostać objęte przeglądami. Przez cały rok uziemionych będzie 41 naszych maszyn. Pomimo tego powinniśmy odnotować wzrost liczby pasażerów względem 2023 r. – zaznacza szef przewoźnika.
Będzie to możliwe dzięki temu, że w tym roku Wizz Air otrzyma 40 nowych samolotów i przedłuży leasing kilkunastu odrzutowców (zarówno w formule
dry jak i
wet lease), które pierwotnie miał zwracać w tym roku. To w końcowym rozrachunku będzie oznaczało wzrost floty ok. 50 samolotów i możliwość pozyskiwania nowych pasażerów.
W normlanych warunkach Wizz Air preferuje organiczny wzrost liczby przewożonych pasażerów i utrzymanie w miarę stałego tempa wzrostu, ale to zostanie w 2024 r. przerwane i będzie oznaczało skokowy wzrost w 2025 r. – Odzyskamy wszystkie uziemione w tym roku samoloty i otrzymamy 40 nowych maszyn. W sumie nasza flota zwiększy się więc o 80 samolotów, co oznacza, że jako linia odnotujemy wzrost liczby pasażerów o 30 czy nawet 40 proc. To będzie rok otwierania nowych tras i dynamicznego wzrostu – zaznacza Váradi.
Wizz Air będzie rósł szybciej niż Ryanair Kłopoty z silnikami i ograniczonym dostępem do samolotów z jakimi zmaga się Wizz Air próbuje wykorzystać Ryanair, który otwarcie mówi o
oferowaniu biletów na trasach odwołanych przez konkurenta. Węgierska spółka nie obawia się jednak przesadnie rywalizacji z irlandzkim przewoźnikiem.
– W Warszawie na Lotnisku im. F. Chopina radzimy sobie bardzo dobrze i wygrywamy z niskokosztową konkurencją. Podobniej jest w Gdańsku i Katowicach gdzie utrzymujemy czołową pozycję, ale w innych miejscach jak Wrocław, Poznań, czy Kraków nie osiągamy jeszcze takich wyników jakbyśmy chcieli – mówi Váradi, a na rywalizacje z irlandzkim konkurentem patrzy w szerszej perspektywie.
– Mamy odnowione już 60% naszej floty. To są zdecydowanie bardziej wydajne i oszczędne samoloty niż te, którymi dysponują nasi przewoźnicy. Wraz ze zmianami technologicznymi idzie także zwiększenie liczby foteli w samolotach do 239, co czyni nas jeszcze bardziej efektywnymi – zaznacza Váradi. Im młodsza flota, którą się lata, tym niższy koszt operacji na fotel. – W przeciągu najbliższych trzech czy pięciu lat będziemy w zupełnie innej sytuacji niż Ryanair jeśli chodzi o koszty, tempo wzrostu oraz sposób myślenia o rynku – dodaje.
Bilety muszą być tanie Zdaniem Wizz Aira podnoszenie cen biletów, o którym mówił Michael O’Leary, wcale nie musi mieć miejsca, a istotne będzie dalsze stymulowanie, przede wszystkim ceną biletu, rozwoju poszczególnych rynków. – Ryanair planuje średni wzrost o 3 proc. w najbliższych latach. My planujemy wzrost o 20 proc. i aby móc ten plan zrealizować, musimy stymulować rynek. Nie możemy podnosić cen, bo jeśli to zrobimy, to nikt nie będzie latał. To jest zupełnie inna sytuacja – podkreśla Váradi.
Nie oznacza to, że Wizz Air w najbliższym czasie dogoni irlandzkiego niskokosztowca, który w skali globalnej dysponuje ok. 500 samolotami, ale zmiany na poszczególnych rynkach powinny być widoczne. – W 2026 r. nasza flota powinna się po raz pierwszy rozrosnąć do ponad 300 samolotów, będziemy rosnąć szybciej niż Ryanair, ale na razie zostaniemy mniejszym przewoźnikiem – zaznacza Váradi.
Jeśli chodzi o Polskę to Wizz Air w normalnych warunkach spodziewałby się wzrostu w 2024 r. nie o 10% względem roku poprzedniego, ale o 20-25%. – Polska to bardzo silny rynek, który dobrze sobie radzi. Błędem z naszej strony było założenie, że wyjście z COVID będzie tak mocne i szybkie. Tego nie przewidzieliśmy i postawiliśmy na rozwój także w innych państwach, jak np. Włochy – mówi Váradi.
Celem Wizz Air w Polsce jest osiągnięcie 30% udziału w rynku (w 2023 r
Wizz Air przewiózł ponad 11 mln pasażerów, co dało mu drugie miejsce przed PLL LOT a
za Ryanair). Váradi uważa, że to w najbliższych latach będzie możliwe i węgierski przewoźnik oraz Ryanair osiągną podobną skalę przewozów w naszym kraju. – To oznacza, że w ciągu najbliższych pięciu lat będziemy musieli podwoić flotę samolotów w kraju do zdecydowanie powyżej 50 lub 60 – zaznacza szef Wizz Air.
W przypadku polskiego rynku oprócz
Ryanair i Wizz Air
kluczową rolę odgrywa PLL LOT i to te trzy firmy nieustannie zyskują względem pozostałych przewoźników. Warto pamiętać, ze w 2023 r. w Polsce przewieziona została
rekordowa liczba 52,4 mln pasażerów.