Jozsef Varadi, prezes Wizz Air, jest przekonany, że po wygaśnięciu pandemii koronawirusa SARS-CoV-2, przynajmniej zarządzane przez niego tanie linie lotnicze szybko się odbudują.
Nie ulega jednak wątpliwości wg Węgra, że globalny kryzys przyczyni się do upadku wielu prywatnych przewoźników, a najgorzej doświadczą tego ci nastawieni na ruch biznesowy oraz polegający na sieci
"hub-and-spoke".
Varadi ubolewa nad brakiem koordynacji politycznej w sprawie ograniczeń w podróżowaniu i wzywa decydentów do zwrócenia większej uwagi na wpływ gospodarczy takiego postępowania. Cała branża zmaga się bowiem według niego z plątaniną niespójnych przepisów dotyczących kwarantanny, co zniechęca ludzi do lotów.
– Myślę, że wrócimy do poziomów z 2019 roku jak tylko ustąpi pandemia. Problemem nie jest niski popyt, ale ograniczenia nałożone przez krajowe rządu – uważa Varadi, przemawiający na seminarium zorganizowanym przez brytyjski Aviation Club.
Węgierski tani przewoźnik działa aktualnie na połowie optymalnego oferowania, ale nie rezygnuje z powiększania swojej floty w czasie kryzysu wywołanego wirusem COVID-19. Zamówienia Wizz Air wspólnie z indyjskim IndiGO stanowią obecnie 25 proc. planowanych dostaw Airbusa.
Środkowoeuropejskie linie lotnicze zamierzają również inwestować w kolejne przedsięwzięcia, takie jak niedawne uruchomienie Wizz Air Abu Dhabi oraz zapowiadają jeszcze większą
ekspansję na terenie Wielkiej Brytanii.