Niemiecka firma Volocopter zaprezentowała pierwszą komercyjną taksówkę lotniczą, VoloCity. Zaprojektowany, aby służyć jako pojazd na żądanie w śródmieściu, może pomieścić dwóch pasażerów i ich bagaż podręczny.
VoloCity ma zasięg 35 km i jest w stanie osiągnąć prędkość 110 km/godz. To eVTOL czwartej generacji, czyli elektryczny samolot do startu i lądowania. VoloCity ma 18 wirników – przewiduje się jednak, że maszyna będzie pracowała na niskim poziomie hałasu.
– Nasze ambicje nie kończą się na rozwijaniu samego pojazdu –
mówił niedawno Florian Reuter, prezes Volocoptera. – Chcemy rozwijać cały ekosystem, który uczyni z taksówek powietrznych zwyczajny środek transport na całym świecie. W tym zawierają się rozwiązania cyfrowe, jak i niezbędna do obsługi systemu infrastruktura – dodawał.
To duży krok, jednak zanim Volocopter będzie mógł zaoferować komercyjne przejazdy, musi powstać odpowiednia do startu i lądowania infrastruktura, która firma powinna zintegrować z systemami zarządzania ruchem lotniczym.
W międzyczasie Volocopter wykorzysta swój obecny model 2X do przeprowadzenia publicznych lotów testowych. Jeden z nich został zaplanowany – na końcówkę tego roku, w Singapurze. Obserwatorzy mieli już zresztą okazję podziwiać Volocopter w akcji, dzięki testom w Dubaju w 2017 roku i na CES w Las Vegas w 2018 roku.
Firma przeszła długą drogę od 2011 roku, kiedy przeprowadziła pierwszy załogowy lot eVTOL. W tamtym czasie samolot wyglądał jak… piłka do ćwiczeń z przymocowanymi do niego wirnikami. Już wtedy przedstawiciele niemieckiego koncernu zapowiedzieli, że taksówki podniebne chcą uruchomić do roku 2023. Wydaje się, że są na dobrej drodze do osiągnięcia tego celu.