Wartość rynkowa airbusa A380 spadła o ponad połowę. Tak dowodzi IBA, firma zajmująca się wyceną samolotów. Nawet najbardziej pożądane aktualnie airbusy A220 straciły od trzech do ośmiu proc. swojej ceny.
– Kryzys wywołany wirusem COVID-19 wpłynął na wartości wszystkich wersji samolotów. Najbardziej ucierpiały jednak szerokokadłubowce. To efekt wpływu pandemii na podróże długodystansowe i biznesowe – podkreślił Phil Seymour, prezes IBA.
Na tak drastyczny spadek wartości
Super Jumbo złożyły się uziemienia na dużą skalę w minionym roku i zbliżające się
zakończenie produkcji największych samolotów pasażerskich świata. Poza tym pękatych gigantów nie da się obecnie wykorzystać w żaden opłacalny sposób.
Wypełnienie A380 utrudniają nieustannie zmieniające się ograniczenia w podróżowaniu na całym świecie i bardzo niski popyt. Rozmiar maszyny sprawia, że nie wszystkie lotniska mogą je obsłużyć. Dodatkowo Super Jumbo nie można na stałe skonfigurować na frachtowiec. Do obsługi większych ładunków nie można usunąć wszystkich foteli. Wreszcie koszty operacyjne, w tym konserwacja, są bardzo wysokie, nawet jeśli są tylko zaparkowane. Dlatego
większość linii lotniczych raczej straciła nadzieję i pozbywa się A380 niż
decyduje się na ich zatrzymanie i przeczekanie, wierząc w szybkie odbicie po kryzysie.
Podstawowa wiedza o ekonomii wyjaśnia, dlaczego tak mocno spada wartość pękatych gigantów. W dużym uproszczeniu wygląda to tak: Ci, którzy go mają, nie chcą ich dłużej, a ci, którzy go nie mają, też ich nie chcą.
Air France wycofało całą flotę A380 w maju ubiegłego roku.
Qatar Airways obwieściły niedawno, że najwyżej połowa posiadanych Super Jumbo znów kiedyś poleci i to pod pewnymi warunkami, a ich powrót jako wątpliwy dyplomatycznie określiły
Etihad Airways. Wcześniej
HiFly zrezygnowały z jedynego dzierżawionego olbrzyma, a
Thai Airways wszystkie A380 oraz B747 zastąpią nowszymi, ale mniejszymi samolotami.
Nie ma jasnych deklaracji także ze strony
China Southern Airlines. Tylko
Emirates, które niebawem będą mieć aż
122 pękatych gigantów oraz w mniejszym stopniu
australijskie Qantas, a także
Singapore Airlines nie skreślają ich możliwości.
Serwis internetowy MyAirTrade oferuje aktualnie zakup już czterech A380, ale chętnych brak od grudnia ubiegłego roku. Na pewno wyznaczona data końca ich produkcji nie ułatwi decyzji potencjalnemu nabywcy, ze względu choćby na wygasające stopniowo również wsparcie dla całego projektu. Być może jednak niektóre z tych niechcianych A380 uda się jeszcze uchronić przed zezłomowaniem i wykorzystać jako kolejną
atrakcję naziemną.