Weekendowy strajk pilotów Ryanaira w Belgii

Ryanair ogłosił w piątek, że osiągnął porozumienie ze związkami zawodowymi pilotów we Francji i Hiszpanii. Konsensus pozwolił uniknąć strajku zaplanowanego na obecny weekend. Jednak Belgowie nie zmienią zdania i zamierzają przestać pracować w sobotę i niedzielę. Niewiele szczegółów z porozumienia ze związkowcami z Hiszpanii i Francji przeniknęło do informacji publicznej. Wydaje się, że Ryanair zgodził się stopniowo przywrócić pilotom pensje, które w wyniku pandemii COVID-19 zostały obcięte o 20 proc. Powrót do starych wynagrodzeń ma zająć pięć lat.

Ta sama propozycja została złożona również belgijskim pilotom. Didier Lebbe, przedstawiciel związków CNE/ACV nie rozumie, jak francuscy i hiszpańscy piloci mogli zadowolić się taką propozycją, skoro liczba operacji lotniczych Ryanaira wzrosła do 115 proc. w porównaniu do poziomów sprzed pandemii. Protestujący zauważa, że piloci są zatem proszeni o więcej pracy przy niższych zarobkach.

Kierownictwo linii jest znane ze swojej surowości w negocjacjach ze związkami zawodowymi. W Belgii Ryanair groził opuszczeniem kraju, jeśli strajki nie zostaną przerwane. „Od lat stosują wobec nas ten szantaż” – wyjaśnia Didier Lebbe, który nie wierzy w rezygnacje irlandzkich linii z oferowania podróży do i z Belgii. „Ryanair zbudował w Belgii ogromny rynek, który pozostawiłby w rękach konkurentów, pozostawiając nasz kraj" – dodaje.

Jak poinformował Didier Lebbe, w ten czwartek linie lotnicze odwołały już wszystkie loty z Brukseli-Zaventem i 49 rejsów z drugiego lotniska obsługującego stolicę Belgii – Charleroi. Inne sygnały wysyła Ryanair, który planuje jednak wykorzystać niezależnych pilotów z innych baz do zastąpienia strajkujących, i wykonać pełen program lotów.

Pomijając fakt, że jest to naruszenie belgijskiego prawa, związkowiec CNE/ACV zapewnia, że jeśli irlandzki przewoźnik będzie się upierać przy swoim stanowisku, wykorzysta do obsługi rejsów innych pilotów, wtedy związek będzie zachęcał personel pokładowy do przeprowadzania akcji protestacyjnych.

Według danych lotniskowych 20 z 60 lotów Ryanaira mających się odbyć w porcie lotniczym Bruksela-Zaventem zostało odwołanych. Na lotnisku w Charleroi anulowano 62 z 200 rejsów, które są w weekendowym rozkładzie lotów. Daje to po 17 odlotów i przylotów w sobotę oraz 15 odlotów i 13 przylotów w niedzielę. Odwołane połączenia są obsługiwane przez załogi z Belgii. Pozostałe loty, obsługiwane przez załogi z zagranicy, pozostają zaplanowane.

Do tej pory Ryanair nie wyraził zamiaru powrotu do stołu negocjacyjnego, ale wydał oświadczenie, w którym stwierdzono, że przewoźnik przewiduje minimalne, jeśli jakiekolwiek będą, zakłócenia w realizowaniu zaplanowanej na weekend siatki połączeń. 90 proc. lotów z dwóch belgijskich portów lotniczych odbędzie się w zaplanowanym terminie. W komunikacie wskazano, że twierdzenia związków zawodowych o odwołaniu wszystkich rejsów są nieprawdziwe i nieuzasadnione.

Irlandzki niskokosztowiec wskazuje, że po porozumieniu się ze związkami zawodowym pilotów z Francji i Hiszpanii, związkowy z Belgii zrzeszeni w ramach CNE, są ostatnią grupą chroniącą prawa pracownicze pilotów w kontynentalnej Europie, która nie porozumiała się z zarządem linii. – „Związek zawodowy CNE powinien teraz wytłumaczyć, dlaczego nie udało mu się porozumieć z Nami odnośnie przywrócenia poziomu płac, podczas gdy wszystkie inne związki to uczyniły” – oświadczył rzecznik Ryanaira.