Wizz Air zwiększył o ponad godzinę dzienne wykorzystanie swoich samolotów! W ciągu 12 miesięcy roku fiskalnego 2024 airbusy z rodziny A320 spędzały w powietrzu średnio 12 godzin i 25 minut blokowych dziennie, podczas gdy rok wcześniej było to 11 godzin i 8 minut. Większe wykorzystanie operacyjne samolotów związane jest w koniecznością w wykrytą wadą silników Pratt&Whitney i uziemieniem prawie 50 wąskokadłubowców nowej generacji.
Ostatnie tygodnie dla Wizz Aira są z gatunku tych ciężkich. Montowane w airbusach z rodziny A320neo silniki turbinowe Pratt&Whitney okazały się wadliwe wyprodukowane.
Wady silników wynikają z produkcji kilku części z zanieczyszczonego proszku metalicznego. Te specyficzne elementy są bardziej podatne na korozję i mogą powodować pęknięcia w przekładniowych silnikach turbowentylatorowych, co jest dużym zagrożeniem dla bezpieczeństwa operacji lotniczych.
Węgierskie linie lotnicze musiały podjąć decyzję o uziemieniu kilkadziesiąt wąskokadłubowych samolotów francuskiej produkcji.
Część maszyn została zaparkowana na lotnisku w Bydgoszczy, jak również w porcie lotniczym w czeskiej Ostrawie czy Abu Zabi. Obecnie Wizz Air wyłączył z czynnej służby 47 samolotów. W szczycie sezonu letniego, który jest najbardziej pracowitym i zyskownym okresem roku, przewoźnik prognozuje mieć uziemionych 50 maszyn.
Uziemienie tak dużej liczby samolotów wiązało się z ograniczeniem letniego programu lotów; linie zawiesiły realizację lotów na ponad 20 trasach. Cięcia siatki połączeń wciąż trwają;
kilka dni temu przewoźnik podjął decyzję o zawieszeniu rejsów Katowice – Tel Awiw. Aby zaradzić spadkowi oferowania, zarząd Wizz Aira podjął kroki zaradcze. Jednym z nich było
pozyskanie w formule wet-leasingu trzech boeingów 737-800NG od ukraińskich linii lotniczych SkyUp. Jedna maszyna stacjonuje w Warszawie. Flota Wizz Aira „wzbogaciła się” tymczasowo o trzy leciwe A320 i jednego A321ceo. Co ciekawe, dwa A320 (HA-LWM i HA-LWE) latały już wcześniej latały dla węgierskiego operatora, lecz przewoźnik oddał stare samoloty lessorowi.
Za drugi środek zaradczy można uznać większe wykorzystanie godzinowe posiadanych samolotów. Robią tak zarówno tradycyjne, jak i niskokosztowe linie lotnicze. Dzieje się to z prostej przyczyny: im więcej samolot lata, tym więcej zarabia. Stacjonowanie – krótsze bądź dłuższe – statku powietrznego na płycie lotniskowej oznacza wielomilionowe straty.
W roku obrachunkowym 2024, który zakończył się dla węgierskich linii lotniczych zyskiem rzędu 366 mln euro, airbusy przewoźnika spędzały w powietrzu średnio 12 godzin i 25 minut blokowych dziennie, podczas gdy rok wcześniej było to 11 godzin i 8 minut. Dzienne wykorzystanie samolotów wzrosło aż o jedną godzinę i 17 minut dłużej, co można uznać za bardzo dobry wynik operacyjny.
W obecnej sytuacji, jeśli Wizz Air zacznie „żyłować” swoje airbusy jeszcze bardziej, podróżni będą mogli liczyć na dodatkowe połączenia krótkodystansowe w godzinach wieczornych.