"Niektórzy operatorzy zwiększą czterokrotnie oferowanie z Radomia"

– Jestem o Radom absolutnie spokojny. Sygnały, które płyną od naszych touroperatorów odnośnie przyszłego roku, są takie, że niektórzy chcą zwiększyć czterokrotnie oferowanie z Radomia. To pokazuje skale zainteresowania innych przewoźników – ujawnił Wojtera.

Prezes PPL nie przejmuje się jak nazwał "nieco histerycznymi" wypowiedziami Michaela O'Leary'ego, szefa Ryanaira, odnośnie zmodernizowanego lotniska na południu województwa mazowieckiego. – Wielokrotnie już mówił, że nie będzie gdzieś latał, a potem okazywało się, że latał. Nikt nikogo do niczego nie będzie zmuszać. Ryanair jest takim partnerem, że trudno go specjalnie zachęcać. Oni wiedzą, kiedy i gdzie chcą latać – zaznaczył Wojtera podczas spotkania z dziennikarzami.

– Nasi pasażerowie są bardzo zadowoleni i bardzo wysoko oceniają lotnisko w Radomiu. Tak naprawdę najlepiej w Polsce. To oczywiście nie dziwi, bo jest to nowe lotnisko. Cały ruch na pewno nam czterokrotnie nie wzrośnie, tak jak oferowanie niektórych operatorów z lotniska, ale jeśli powiem, że zdublujemy wynik z tego roku, to się nie pomylę. Jeśli to tak będzie rosło w wykładniczym tempie, to chyba wszyscy będą zadowoleni – podsumował wątek związany z Radomiem prezes PPL.

Podczas poniedziałkowej konferencji nie zabrakło także pytań o Modlin i ewentualne podpisanie nowej umowy z Ryanairem. – Jest taryfa i jest lotnisko i nie ma co więcej dodawać. Umowa wygasa 10 października i nie będzie już obowiązywać. Nie będzie umowy, ale będzie natomiast taryfa. Wszystkich zapraszamy i tyle – przekazał Wojtera.

Prezes PPL zdradził, że dostaje pewne sygnały w zakresie problemów natury infrastrukturalnej Modlina. – Pytanie brzmi jakie są realne potrzeby tego lotniska. Wydawało się, że mogły być inne źródła finansowania, niemniej jesteśmy w stałym kontakcie z zarządzającymi portem i gdy trzeba, to ich wspieramy. Nic sensacyjnego się nie dzieje. Mamy umowę pożyczki i ją wykonamy. Próbujemy oszacować, ile realnie Modlin potrzebuje pieniędzy. Nie możemy pozwolić się na jakąś nadpłynność, bo wtedy z kolei zostaniemy posądzeni o niegospodarność – dodał Wojtera.