Emirates Airlines zwolniły w środę kolejnych pilotów i personel pokładowy. Linie znad Zatoki Perskiej jak dotąd nie potwierdziły tej informacji, jednak źródła, związane z Agencją Reutera podają, że to drugi dzień zwolnień.
Dubajski przewoźnik miał zwolnić we wtorek (9 czerwca) setki pilotów i załogi personelu pokładowego, aby powstrzymać kryzys finansowy spowodowany pandemią koronawirusa – podają źródła Agencji Reutera. Rzeczniczka Emirates odmówiła komentarza na ten temat. Wcześniej linie informowały o zwolnieniu „niektórych pracowników”, jednak bez podania żadnych szczegółów.
O ewentualnych zwolnieniach w Emirates zrobiło się głośno w ubiegłym miesiącu. Zapowiadano wówczas, że przewoźnik może zwolnić nawet
30 tys. swoich pracowników, co oznaczałoby 30-proc. redukcję miejsc pracy.
Zwolnieni pracownicy mieli zostać poinformowani, że ich stanowiska pracy zostały zlikwidowane. Może chodzić o pilotów największych samolotów: Airbusa A380 oraz Boeinga 777.
Waży się także los samych maszyn, zwłaszcza
giganta A380 we flocie Emirates. Od dawna dyskutuje się bowiem o ograniczeniu liczby tego modelu i rezygnacji z części ostatniego zamówienia na Super Jumbo. Emirates są największym operatorem A380 na świecie, jednak biorą pod uwagę, że po pandemii popyt na podróże istotnie się zmniejszy.
Jeszcze w maju linie z Dubaju zapowiadały przyjęcie dodatkowego kapitału, aby zwalczyć kryzys i zachować miejsca pracy z „wykwalifikowanymi pracownikami”. Jednocześnie przewoźnik zwracał uwagę, że powrót do stanu sprzed pandemii i do latania do wszystkich 157 miejsc docelowych, może zająć Emirates nawet cztery lata.
Od czasu uziemienia lotów pasażerskich w marcu, linie świadczyły ograniczone, głównie zagraniczne usługi ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W tym miesiącu planują jednak wznowić niektóre loty tranzytowe, po zniesieniu ograniczeń rządowych.